(fot. GRZEGORZ SIEROCKI/KS AZOTY PUŁAWY)
W rozegranym awansem meczu 19. kolejki Azoty Puławy pokonały Gwardię Opole 30:26. Tym samym powiększyły w tabeli przewagę nad rywalem do czterech punktów
Stawką wtorkowego spotkania była czwarta lokata. Po weekendowej kolejce i wygranej z Wybrzeżem Gdańsk tej pozycji bronili puławianie, opolanie zaś mieli zamiar przeskoczenia brązowych medalistów w klasyfikacji. Nic dziwnego, że ranga tego meczu upoważniała do twierdzenia, że będzie to zacięte, a co za tym idzie interesujące i emocjonujące spotkanie. I tak faktycznie było.
Pierwsza połowa była wyrównana. Najczęstszym wynikiem był remis. W 18 minucie Nikola Prce trafił na 8:8, chwilę później Marko Panić doprowadził do remisu 9:9. Największe zagrożenie w tej części puławianom groziło ze strony prawego rozgrywającego Przemysława Zadury. Leworęczny zawodnik drugiej linii pięciokrotnie pokonał bramkarza Azotów Wadima Bogdanowa. W ekipie przyjezdnych najskuteczniejszym graczem był w tym okresie lewoskrzydłowy Piotr Jarosiewicz – trzy trafienia na koncie. Mimo to po pierwszej części ciekawego widowiska górą byli gospodarze, którzy wygrywali 13:11.
Od początku drugiej połowy lepiej prezentowali się goście. Drużyna trenera Bartosza Jureckiego grała szybciej, skuteczniej i bardzo szybko odrobiła straty. W 38 min obrotowy Łukasz Rogulski wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie 17:16. Gospodarze bardzo szybko zniwelowali stratę, ale kolejne prowadzenia gościom dali: Paweł Podsiadło na 18:17 i Adam Skrabania na 19:18.
W 47 min Rogulski wyprowadził Azoty na trzy bramki zaliczki (23:20), co od razu spotkało się z szybką reakcją szkoleniowca Gwardii Rafała Kuptela. Uwagi trenera na niewiele się zdały. W puławskiej bramce nieźle radził sobie wprowadzony za Bogdanowa Walentyn Koszowy. Ripostował mu golkiper Gwardii Adam Malcher. Na 6 minut przed końcem gościom udało się odskoczyć na trzy gole (26:23 po trafieniu Adama Skrabanii).
W końcówce to puławianie zachowali więcej sił i byli bardziej skuteczni. Paweł Podsiadło zdobył bramkę na 27:23, a na minutę przed końcem Panić wyprowadził Azoty na 29:24. Gospodarzom nie starczyło czasu i pomysłu na doprowadzenie choćby do remisu. – To był dla nas bardzo ważny mecz. Końcówka spotkania zdecydowała o tym, że wracamy z kompletem punktów. W końcu w tym meczu wszystko nam zaskoczyło. Każda wygrana, a szczególnie na wyjeździe jest dla nas bezcenna – mówił po końcowej syrenie obrotowy Azotów Łukasz Rogulski.
Drugi wtorkowy mecz: Górnik Zabrze – Orlen Wisła Płock zakończył się po zamknięciu wydania.
Gwardia Opole – Azoty Puławy 26:30 (13:11)
Gwardia: Malcher, Zembrzycki – Jankowski 5, Klimków 2, Łangowski, Lemaniak, Mauer 2, Milewski, Morawski 1, Siwak 4, Tarcijonas, Zadura 8, Zarzycki, Zieniewicz 4. Kary: 10 minut.
Azoty: Bogdanow, Koszowy – Panić 7, Rogulski 5, Podsiadło 5, Skrabania 4, Jarosiewicz 3, Prce 2, Seroka 2, Matulić 1, Kaleb 1, Masłowski, Grzelak, Łyżwa. Kary: 4 minuty.