Rozmowa z Michałem Skórskim, trenerem piłkarzy ręcznych Azotów Puławy i selekcjonerem reprezentacji B Polski piłkarzy ręcznych
Od nowego sezonu Azoty Puławy prowadził będzie Michał Skórski. Ostatnio szkoleniowiec był asystentem Rafała Kuptela w Gwardii Opole, z którą w maju zdobył brązowy medal mistrzostw Polski. Prowadzi także reprezentację B naszego kraju. Trener związał się z Azotami trzyletnim kontraktem.
- Przed panem poważne wyzwanie. W ciągu trzech lat ma pan zająć miejsca w czwórce i co najmniej raz zdobyć medal. Będzie co robić?
– Takie są oczekiwania. Każdy z nas ma także swoje indywidualne cele, zawodnicy i my trenerzy. Dążymy do tego aby być najlepszymi. I jeśli będziemy umieli nasze działania złączyć w całość, pracować jako zespół, kolektyw, to jestem pewien, że uda nam się osiągnąć cele główne.
- Jest pan w stanie obiecać puławskim kibicom medal w zbliżającym się sezonie?
– Obiecywać nie ma co. Natomiast nie wyobrażam sobie aby którakolwiek z osób będących przy drużynie Azotów miała inne aspiracje niż miejsce medalowe.
- Patrząc na wyczyn Gwardii Opole z minionych rozgrywek czy Azotów w poprzednich medalowych sezonach, nasuwa się następujące stwierdzenie: szczyt formy zespołu trzeba przygotować na play-off, kiedy to rozgrywa się decydująca walka o medale. Azoty będą przygotowane do decydującej rywalizacji?
– Medal można zdobyć także z niższego miejsca. Doświadczenie naszej ligi uczy, że najgorzej jest zająć przed play-off lokatę numer 7 lub 8. Wtedy w ćwierćfinale trafia się na Orlen Wisłę Płock lub PGE Vive Kielce, a przy takim scenariuszu wyjście do czwórki jest z założenia niemożliwe. Najrozsądniej jest połączyć dobre wyniki, wygrane w sezonie zasadniczym, ze zwycięstwami w dobrej formie podczas play-off. Chcemy właśnie tak przygotować zespół.
- W porównaniu do poprzednich sezonów w kadrze Azotów będzie tylko dwóch zawodników zagranicznych, obaj bramkarze: Rosjanin i Ukrainiec. Stawianie na Polaków to doby kierunek w polityce kadrowej?
– Myślę, że nie ma tym żadnego podtekstu. Z szóstki piłkarzy, którzy pojawili się w Azotach, pięciu jest kadrowiczami. Niektórzy jak Michał Szyba i Rafał Przybylski, świętowali już w tym klubie sukcesy i mieli wpływ na to, w którym miejscu obecnie znajdują się Azoty. Pozyskaliśmy polskich piłkarzy, którzy byli dostępni na rynku i którzy są dobrzy.
- Będzie pan łączył funkcję trenera Azotów i selekcjonera w kadrze B Polski. Nie będzie pod tym względem konfliktu?
– Rozmawiałem długo na ten temat z trenerem pierwszej reprezentacji Patrykiem Romblem. Uważam, że jestem w stanie pogodzić te funkcje. Co więcej, nie ma żadnych przeciwwskazań co do łączenia przeze mnie obu zadań. W drużynie mamy w sumie 10 kadry Polski. Trochę też będzie łatwiej jeśli chodzi o pracę reprezentacji.
- Z tego faktu kadrowicze w Azotach mogą liczyć na taryfę ulgową?
– Każdy z zawodników, jak też każdy członek sztabu szkoleniowego, ma swoje ambicje i nie ma mowy o żadnej taryfie ulgowej. Stawiamy sobie cele, a dążenie do nich poprzez dawanie sobie forów na pewno się nie uda.