ROZMOWA z Przemysławem Krajewskim, skrzydłowym reprezentacji Polski i Azotów Puławy
Dla pana będzie to już czwarta impreza wysokiej rangi. Czego pan oczekuje po udziale w mistrzostwach Europy w Polsce?
– Byłem już na mistrzostwach świata w Hiszpanii i Katarze oraz ME w Danii. Stawiam sobie wysokie wymagania. Przede wszystkim zależy mi na zaangażowaniu na sto procent w każdy mecz, od pierwszej do ostatniej minuty oraz dobrej grze.
Obecna reprezentacja Polski jest chyba słabsza niż ta, która grała w ostatnich MŚ w Katarze, gdzie zdobyliście brązowy medal. Zabraknie m. in. Mariusza Jurkiewicza.
– Trudno to kategorycznie stwierdzić. Jeśli nie będzie jednego, czy dwóch zawodników, pojawią się inni. Jestem pewien, że każdy z graczy w koszulce z orzełkiem na piersi da z siebie wszystko, aby godnie reprezentować nasz kraj i zająć jak najlepsze miejsce.
Od dłuższego czasu wszyscy mówią tylko o medalu. Nie za bardzo jest nadmuchany ten balon?
– Nie mamy się co dziwić polskim kibicom i mediom. Gramy u siebie, za nami będą tysiące ludzi, którzy szczelnie wypełnią Tauron Arenę w Krakowie. Dla każdego z piłkarzy jest to wielka forma promocji siebie i ojczyzny. Najważniejszym celem jest zakwalifikowanie się do turnieju dającego szansę walki o Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro. Najlepiej byłoby zagrać w finale ME z mistrzem świata Francją, a wtedy bezpośrednio pojedziemy na IO.
Z jednej strony musicie poradzić sobie z przeciwnikami, z drugiej z ciążącą na was presją. Dacie radę?
– Każdy z nas jest zawodowcem. Jesteśmy też doświadczonymi zawodnikami i potrafimy żyć ze stresem oraz we właściwy sposób go spożytkować.
Zagramy w grupie A, gdzie już w piątek przyjdzie nam zmierzyć się z Serbią. To niewygodny rywal?
– Serbowie na pewno nie położą się na parkiecie i nie poproszą o jak najniższy wymiar kary. To zespół z Bałkanów, a takie drużyny zawsze są dla nas trudnymi przeciwnikami. Nie będzie łatwo, ale nikt z nas nie wyobraża sobie, abyśmy rozpoczęli ME od porażki.
Bramkarz reprezentacji Francji, słynny Thierry Omeyer wymienia trzech faworytów ME: Hiszpanię, Danię i Polskę. Co pan na to?
– Dodałbym jeszcze Francuzów i Chorwatów. Groźne będą także zespoły z północy Europy: Norwegia czy Islandia.