FOT. MACIEJ KACZANOWSKI
Laba dla piłkarzy brązowego medalisty kraju trwała dwa tygodnie. Ostatnim sportowym akcentem minionego roku był to-warzyski mecz z SPR Tarnów, z okazji 55-lecia piłki ręcznej w tamtym mieście. Zgodnie z oczekiwaniami górą byli puławianie zwyciężając 36:29. W poniedziałek drużyna, po raz pierwszy w nowym roku, spotkała się na treningu.
Trenerzy Ryszard Skutnik i Marcin Kurowski mieli do dyspozycji niewielu zawodników. Nieobecni byli reprezentacji Polski, którzy od niedzieli przygotowują się w Krakowie do mistrzostw Europy. To rozgrywający Piotr Masłowski, Rafał Przybylski, Robert Orzechowski oraz skrzydłowy Przemysław Krajewski. Podobnie sprawa się ma z bramkarzem Vadimem Bogdanowem. Z kolei, dopiero 17 stycznia w klubie zjawią się Bośniak Nikola Prce i Czech Jan Sobol. Obaj uczestniczą ze swoimi reprezentacjami w eliminacjach do przyszłorocznych mistrzostw świata. Z kolei skrzydłowy Adam Skrabania jest już po zabiegu chorego kolana i jego rehabilitacja potrwa trzy tygodnie. – Do dyspozycji w pierwszej części przygotowań mamy ośmiu seniorów, których będziemy wspierać juniorami – mówi Marcin Kurowski, drugi trener Azotów.
Wznowienie rozgrywek zaplanowano tydzień po zakończeniu ME, czyli 6 lutego. Azoty zmierzą się wówczas na wyjeździe z Gwardią Opole. Do tego czasu zespół trenować będzie na swoich obiektach. – Głównym zadaniem sztabu szkoleniowego będzie przygotować drużynę do optymalnej formy na najważniejszą część sezonu – mówi Jerzy Witaszek, prezes puławskiego klubu.
Kluczowym momentem będzie faza play-off, jej pierwsza, druga i trzecia runda czyli ćwierćfinał, półfinał i bezpośrednia walka o miejsce medalowe. Po bardzo dobrej pierwszej części sezonu obrońcy trzeciego miejsca w Polsce zajmują właśnie taką lokatę. W klasyfikacji przed Azotami są już tylko dwie najlepsze ekipy: wicemistrz Orlen Wisła Płock i mistrz Vive Tauron Kielce.
Nad czwartym MMTS Kwidzyn puławska drużyna ma osiem punktów przewagi. Do końca rundy rewanżowej pozostało już tylko sześć kolejek. Tylko kataklizm mógłby pozbawić puławian trzeciego miejsca przed play-off. – Praktycznie możemy już myśleć o potencjalnym przeciwniku w ćwierćfinale – przekonuje prezes. – Do utrzymania trzeciej pozycji potrzebujemy punktu. Jest bowiem mało prawdopodobne, aby goniący nas zespół z Kwidzyna wygrał wszystkie spotkania, a my doznalibyśmy samych porażek.
– W ciągu pięciu tygodni musimy tak naładować akumulatory, aby wszystko funkcjonowało jak najlepiej w decydującej rozgrywce sezonu – dodaje Kurowski.