Za Azotami Puławy pierwsza część sezonu. Z 15 rozegranych spotkań w polskiej lidze puławianie wygrali 12
Od kilku lat piłkarze ręczni z Puław usiłują nawiązać równorzędną rywalizację z dwójką faworytów rozgrywek: Vive i Orlen Wisłą. Niestety, ciągle bez powodzenia, chociaż swoich wyników puławianie nie muszą się wstydzić, bo wysokie porażki z tymi ekipami odeszły do przeszłości. Z mistrzem z Kielc przegrali 25:30, po wyrównanym starciu. Do nawiązania rywalizacji doszło w spotkaniu z „Nafciarzami, w regulaminowym czasie padł remis 24:24. Dopiero seria rzutów karnych 4:2 przechyliła szalę zwycięstwa na stronę Orlen Wisły.
W kategorii wielkiego historycznego sukcesu należy odbierać awans Azotów do fazy grupowej Pucharu EHF. Puławski klub od trzech sezonów dobijał się do tego etapu europejskiej rywalizacji – w końcu dopiął swego.
W poprawie wyników drużyny pomogły mądre ruchy kadrowe. Rozgrywający Marko Panić i Paweł Podsiadło swoją postawą na parkiecie potwierdzają swoją przydatność – obaj przybyli do Azotów latem tego roku i z meczu na mecz rozkręcają się, zdobywając coraz więcej bramek. Warto wspomnieć także o skrzydłowym Mateuszu Seroce, który powoli staje się etatowym wykonawcą rzutów karnych.
Na minus dokonań Azotów w tej rundzie należy zapisać nieoczekiwaną porażkę w Zabrzu z Górnikiem 34:36 i wygrana, ale dopiero po rzutach karnych, na wyjeździe z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski (6:5, w meczu było 28:28). – Do pełni szczęścia zabrakło nam właśnie kompletu punktów w spotkaniach z tymi rywalami. Jesteśmy na etapie przebudowy zespołu i robimy tą ewolucyjnie, a nie rewolucyjnie. Również nowy trener Daniel Waszkiewicz prezentuje ciekawe spojrzenie na prowadzenie drużyny, z którego na razie jesteśmy zadowoleni – podkreśla prezes Azotów Jerzy Witaszek.