Jest kolejna wygrana puławian, ale aby ją osiągnąć w Szczecinie Azoty musiały się porządnie napracować
Początkowe minuty sobotniego meczu były bardzo wyrównane. Co więcej po 15 minutach gry to gospodarze prowadzili 8:6 z faworytem i pokazali tym samym, że nie zamierzają ławo sprzedać skóry. Na szczęście Azoty w swoich szeregach miały Michała Jureckiego. Lider puławskiej ekipy poderwał kolegów do walki, przy czym sam ostro wziął się do pracy. Efekt? Azoty do przerwy prowadziły 16:14, a obok Jureckiego świetnie w bramce spisywał się Mateusz Zembrzycki
Po zmianie stron Sandra Spa Pogoń rzuciła się do odrabiania strat i udało jej się doprowadzić do remisu 18:18. W szczecińskiej hali zaczęło więc pachnieć niespodzianką, ale wówczas Azoty znów włączyły wyższy bieg. Dzięki świetnej końcówce i postawie Jureckiego goście zwyciężyli różnicą czterech bramek i w dobrych nastrojach udali się w drogę do Puław.
Sandra Spa Pogoń Szczecin – Azoty Puławy 28:32 (14:16)
Pogoń: Wiśniewski, Arsenić - Krok 1, Kapela 2, Wąsowski 2, Gierak 8 (4/4), Krupa 5, Bosy, Starcević, Jedziniak 1, Krysiak 6 (1/2), Rybski 1 (0/1), Zaremba 2.
Azoty: Bogdanow, Zembrzycki, Borucki – Akimienko 10 (6/6), Łangowski 2, Podsiadło, Baczko 4, Przybylski 3, Jurecki 10, Dawydzik 3, Kowalczyk, Gumiński, Fedeńczak, Jarosiewicz.
Sędziowali: Bąk, Ciesielski (Zielona Góra).