Szczypiornistki SPR AZS Pol stały nad przepaścią, ale przed tygodniem wyrównały stan rywalizacji z Piotrcovią Piotrków Trybunalski na 1:1.
W minioną sobotę lublinianki po zaciętym spotkaniu pokonały rywalki 30:22, ale uciekły ekipie Roberta Nowakowskiego dopiero w kluczowych fragmentach meczu. Teraz gospodynie mają nadzieję, że uda się uniknąć nerwowej końcówki.
Nie wiadomo jednak, czy SPR będzie mógł zagrać w niedzielę w optymalnym składzie. Na zdrowie w ostatnich dniach narzekały: Anna Baranowska i Alesia Mihdaliova. Ta pierwsza ma problem z barkiem i wczoraj była jeszcze umówiona na dodatkowe badania, po których miało się ostatecznie wyjaśnić, czy będzie do dyspozycji trenera. Mihdaliova natomiast opuściła kilka treningów z powodu... bólu zęba.
– Myślę, że obie dziewczyny dojdą do siebie i będziemy mogli wystąpić w tym samym składzie, co w poprzednią sobotę. Jesteśmy bojowo nastawieni i chcemy pozytywnie zakończyć tą rywalizację. Niewiele czasu pozostaje przecież na przygotowania do półfinałów.
Liczymy na zwycięstwo i nie dopuszczamy do siebie myśli, że po raz drugi w tak krótkim odstępie czasu moglibyśmy sprawić tak niemiłą niespodziankę naszym kibicom. Co będzie kluczem do sukcesu? Nie możemy zagrać na stojąco.
Dodatkowo nie możemy sobie pozwolić nawet na chwilę dekoncentracji. Przed tygodniem w Piotrkowie liczyliśmy, że już do przerwy załatwimy sprawę. Właśnie ze względu na kilka słabszych momentów nie udało się nam jednak zrealizować tego planu – ocenia trener Edward Jankowski.
Zawodniczki Piotrcovii mają jednak swoje cele. I zapowiadają, że tanio skóry nie sprzedadzą. Podopieczne trenera Nowakowskiego odgrażają się także, że skoro raz pokonały już SPR w Lublinie (29:28 w pierwszym meczu obu ekip), to są w stanie powtórzyć ten wyczyn w niedzielę.