Przed zespołem trenera Bogdana Kowalczyka kolejna okazja do podreperowania skromnego konta punktowego. Do Puław zawita Warmia Olsztyn, prowadzona przez Aleksandra Malinowskiego. W obecnej sytuacji gospodarze nie mają wyboru – muszą w sobotę zainkasować komplet punktów.
Mogły się już o tym przekonać ekipy z Lubina, Kwidzyna, Legnicy i Mielca. Tylko MMTS w ostatniej kolejce był bliski wywiezienia z Olsztyna remisu (wygrana Warmii 32:31 – red.).
Na co kibice mogą liczyć w sobotni wieczór? W pierwszej kolejności na walkę i pokazanie sportowej ambicji.
– Zdajemy sobie doskonale sprawę w jakiej znaleźliśmy się sytuacji. Musimy w końcu zacząć wygrywać i chcemy to zrobić już w sobotę – zapowiada Wojciech Zydroń, skrzydłowy Azotów.
– Nie dopuścimy, aby w nasze szeregi wkradł się marazm, bo taki stan byłby najgorszy dla atmosfery w drużynie. Rywal ma stabilny skład, ale jest w naszym zasięgu i musimy to wykorzystać – dodaje lider puławian.
Szanse miejscowych na drugie zwycięstwo w sezonie są tym większe, że olsztynianie mają spore kłopoty kadrowe. Do Puław nie przyjedzie Mariusz Gujski, reżyser gry Warmii. Zawodnik musi pauzować jeden mecz, za czerwoną kartkę ze spotkania z MMTS.
Zabraknie także Damiana Moszczyńskiego, Jacka Zyśka i Pawła Molendy. Wystąpi za to były gracz Azotów, rozgrywający Sebastian Rumniak.– Mecz z Azotami jest bardzo ważny dla mojego zespołu. Potrzebujemy punktów i przejeżdżamy mocno skoncentrowani. Chcemy osiągnąć dobry wynik – mówi Rumniak.