Sobotnie, podwójne derby województwa lubelskiego w III lidze zakończyły się remisami. Podlasie podzieliło się punktami z Motorem (0:0), a Avia Świdnik w doliczonym czasie gry uratowało „oczko” w starciu z Orlętami Radzyń Podlaski.
Motor zdobył dwa gole w Białej Podlaskiej za sprawą Marcina Michoty i Pawła Kaczmarka, ale sędzia nie uznał żadnej z bramek z powodu pozycji spalonej. Więcej wątpliwości żółto-biało-niebiescy mieli co do drugiej bramki. – Jeżeli ofsajd tam był to minimalny. To była stykowa sytuacja i nie wiem, czy sędzia podjął słuszną decyzję – tłumaczy trener Jacek Magnuszewski.
W pierwszej odsłonie przyjezdni byli ciut groźniejsi, ale szczęścia próbowali przede wszystkim po strzałach z dystansu w wykonaniu Tomasza Tymosiaka i Rafała Króla. Adam Wasiluk nie dał się jednak zaskoczyć. Po przerwie spotkanie było bardziej wyrównane i bialczanie porządnie nastraszyli faworyzowanego przeciwnika.
Podopieczni Miłosza Storto byli groźni zwłaszcza w kontrach. Raz kolegów wślizgiem we własnym polu karnym ratował Artur Gieraga, który zatrzymał Adriana Hołownię. – To był czyściutki wślizg, ale wykonany dosłownie w ostatniej chwili. Gdyby Adrian ułamek sekundy wcześniej zdecydował się na strzał, to kto wie, co by z tego wyszło – mówi Miłosz Storto, szkoleniowiec Podlasia. Groźnie głową uderzał również Mateusz Łakomy. W ostatnich sekundach meczu miejscowi wychodzili z akcją dwóch na dwóch, ale Przemysławowi Skrodziakowi zabrakło zimnej krwi i skończyło się tylko na strachu gości.
– Szanujemy ten punkt, bo Biała Podlaska, to bardzo trudny teren – ocenia trener Magnuszewski. – Rywale w pierwszej połowie praktycznie nam nie zagrozili. Po przerwie mieli jednak swoje kontry i musieliśmy uważać. Pod naszą bramką parę razy się zakotłowało, dlatego ten remis trzeba uznać za całkiem niezły rezultat.
– Na papierze to było starcie Dawida z Goliatem. Na boisku pokazaliśmy jednak, że możemy powalczyć z każdym. Bierzemy ten remis, ale przy odrobinie szczęścia mogliśmy nawet wygrać. Mieliśmy swoje okazje i dwa razy naprawdę niewiele zabrakło, abyśmy cieszyli się z gola – wyjaśnia trener Storto.
Podlasie Biała Podlaska – Motor Lublin 0:0
Podlasie: Wasiluk – Radziszewski, Kursa, Łakomy, Komar, Andrzejuk (46 Nieścieruk), Grajek (75 Goździołko), Zabielski (90 Skrodziuk), Kocoł, Hołownia, Czapski (70 Syryjczyk).
Socha, Falisiewicz, Gieraga, Dykij, Kowalczyk, Tymosiak, Król, Kaczmarek, Michota (60 Szysz), Oziemczuk, Zaniewski (70 Piekarski).
Żółta kartka: Kocoł (Podlasie).
Sędziował: Piotr Burak (Zamość). Widzów: 670.