FOT. MACIEJ KACZANOWSKI/ARCHIWUM
Trzeci mecz pod wodzą nowego trenera i trzecia wygrana. Marek Sadowski, który przejął Tomasovię dwa tygodnie temu szybko postawił zespół na nogi. W niedzielę niebiesko-biali pokonali na wyjeździe Powiślaka aż 4:1
Już w 26 minucie podopieczni Jerzego Krawczyka dostali jasny przekaz, że z nową Tomasovią czeka ich bardzo trudne zadanie. Po akcji skrzydłem Ireneusza Barana w sytuacji sam na sam nie pomylił się Nazar Mielnuczyk. Do przerwy nie było kolejnych goli, ale goście wyglądali bardzo dobrze. Atakowali rywali już na ich połowie i szybko odbierali piłki.
Po zmianie stron szybko było po meczu. Najpierw wracający do składu przyjezdnych Krzysztof Zawiślak wywalczył rzut karny po tym, jak faulował go bramkarz miejscowych Michał Bicki. Pewnym egzekutorem okazał się Karol Karólak. Po chwili Baran podwyższył na 3:0. Po godzinie gry Karólak świetnie dośrodkował z rzutu rożnego, a Zawiślak ukoronował dobry występ czwartym golem dla ekipy trenera Sadowskiego. Na kwadrans przed końcem honor Powiślaka uratował Maciej Pięta, ale na więcej gospodarzy nie było już stać.
– Rozegraliśmy naprawdę dobre spotkanie i zasłużenie pokonaliśmy Powiślaka – ocenia Marek Sadowski, trener Tomasovii. – Graliśmy naprawdę fajną piłkę. Widać, że ta drużyna ma potencjał. Cieszymy się z wygranej, ale przed nami nadal dużo pracy, jeżeli chcemy piąć się w górę tabeli.
W dużo gorszych nastrojach byli piłkarze z Końskowoli. – Widać, że rywale są na fali. Pierwsza połowa była jeszcze jako taka w naszym wykonaniu. Jeden błąd i przegrywaliśmy 0:1. W drugiej części meczu wszystko miało wyglądać zupełnie inaczej. To my mieliśmy zaatakować i doprowadzić do remisu. Zamiast tego w kilka minut dostaliśmy dwie bramki i było tak naprawdę po wszystkim. Szkoda, ale rywale byli tego dnia lepsi i moim zdaniem dojrzalsi – przekonuje Łukasz Giza, drugi trener Powiślaka.
Powiślak Końskowola – Tomasovia Tomaszów Lubelski 1:4 (0:1)
Bramki: Pieta (76) – Mielnuczyk (26), Karólak (48-z karnego), Baran (53), Zawiślak (60).
Powiślak: Bicki – Gołębiowski (68 Niećko), Mulawa, Antoniak, Leszczyński, Wankiewicz (61 Brudz), Banaszek, Sułek, Przychodzień (61 Pięta), Chwiszczuk, Kamola.
Tomasovia: Rojek – Misztal, Wasyl, Smoła, Skiba, Baran, Szuta (76 Staszczak), Karólak (66 Raczkiewicz), Orzechowski (57 Gęborys, Mielnuczyk, Kłos (46 Zawiślak).
Żółte kartki: Pięta, Chwiszczuk, Bicki – Raczkiewicz.
Sędziował: Łukasz Szczołko (Lublin). Widzów: 200.