ROZMOWA z Przemysławem Krajewskim, skrzydłowym Azotów Puławy, reprezentantem Polski
- Przełknęliście już gorycz porażki z Benfiką Lizbona i odpadnięcie z Pucharu EHF?
– Mieliśmy ogromną szansę na awans do kolejnej rundy. W pierwszym meczu w Puławach mogliśmy wygrać różnicą ośmiu i więcej bramek, ale skończyło się na pięciu. Jak widać to było za mało.
- Szkoda tego co się stało, bo drużyna z Portugali była w waszym zasięgu. Popełniliście jakiś błąd w przygotowaniach?
– W żadnym wypadku. Wiedzieliśmy jak gra rywal i mieliśmy go dokładnie rozpracowanego. Nadal uważam, że jesteśmy lepszym zespołem niż Benfika. Mecz rewanżowy po prostu nam nie wyszedł, szczególnie pod względem rzutowym. Na takim poziomie tylko 18 zdobytych bramek to zdecydowanie za mało. I to była główna przyczyna tego, że to Benfica w lutym zacznie rywalizację w fazie grupowej Pucharu EHF.
- Przegrywacie z Benfiką już po raz drugi. A przecież macie naprawdę mocny skład, złożony z byłych i aktualnych reprezentantów Polski, Ukrainy, Rosji, Czech, Bośni i Hercegowiny.
– Gdybyśmy w rewanżu zagrali na takim samym poziomie jak w pierwszym meczu... Czasami tak bywa. Niekiedy sport jest bardzo brutalny i przekonaliśmy się o tym na własnej skórze.
- Nie ma awansu do fazy grupowej Pucharu EHF co było priorytetem w obecnym sezonie. Spodziewacie się konsekwencji i np. częściowego zmniejszenia wynagrodzenia?
– Lada dzień będziemy mieć spotkanie z prezesem Azotów i zapewne dowiemy się więcej. Uważam, że nie powinno być takich działań ze strony klubu. Jesteśmy tylko ludźmi, walczyliśmy, ale się nie udało. Za awans do fazy grupowej moglibyśmy nawet poświęcić ewentualne porażki z Piotrkowianinem czy Wybrzeżem i Pogonią. Historii już nie zmienimy. Była szansa, ale jej nie wykorzystaliśmy. Po rywalizacji w Benfiką został sportowy kac.
- Pojawiły się już głosy, że po nieudanej próbie walki o fazę grupową Pucharu EHF trener Marcin Kurowski powinien podać się do dymisji...
– Jak wygrywamy, nikt nie ma takich pomysłów. Kiedy przytrafi się słabszy mecz, już słychać krytykę. Trener Marcin Kurowski od początku dobrze prowadzi naszą drużynę i to nie jest jego wina, że nie udało nam się awansować. Powtarzam raz jeszcze: zawiodła skuteczność.
- Rywalizację w Europie macie w tym sezonie za sobą. Co teraz? Prezes Jerzy Witaszek wspominał o rozdzieleniu w tabeli Vive i Orlen Wisły.
– Obecnie mamy naprawdę dobry zespół, który może być stać na wiele. Rozdzielenie w klasyfikacji mistrza i wicemistrza kraju jest w naszym zasięgu. Postaramy się zrobić wszystko, by tak się stało.