Wyjazdowym dwumeczem z Orlen Wisłą Płock Azoty Puławy rozpoczynają rywalizację w półfinale play-off o mistrzostwo Polski
Sobotnie spotkanie rozpocznie się o godzinie 14 i będzie je można obejrzeć w Polsacie Sport. W niedzielę zespoły usłyszą pierwszy gwizdek o 18. Do finału awansuje drużyna, która wygra trzy mecze.
Już po raz piąty w historii, a czwarty z rzędu, puławianie wystąpią w najlepszej czwórce klubowych drużyn kraju. Najmilej wspominają ubiegłoroczną rywalizację, kiedy to wywalczyli brązowy medal mistrzostw Polski. Jak będzie tym razem?
W półfinale Azotom przyjdzie zmierzyć się wicemistrzem kraju, uczestnikiem fazy pucharowej obecnej edycji Ligi Mistrzów, zespołem, który jako jedyny w obecnym sezonie potrafił pokonać aktualnego mistrza Vive Tauron Kielce. Zdecydowanym faworytem są „Nafciarze”, dla których, po odpadnięciu z LM najważniejszym zadaniem jest występ w finale play-off i zdetronizowanie kielczan. Apetyty na mistrzowski tytuł pokazali w ostatnim meczu serii zasadniczej ogrywając ich na swoim parkiecie 31:27. – Nie jesteśmy faworytem, ale w sporcie nie zawsze on wygrywa – mówi rozgrywający Azotów Michał Kubisztal. Popularny „Kubeł” razem z kolegami jest w bojowym nastroju. – Jedziemy do Płocka walczyć. Na pewno nie zamierzamy położyć się na parkiecie i prosić o jak najmniejszy wymiar kary – zapowiada.
Bardzo ważne w półfinałowej rywalizacji będzie przygotowanie siłowe i wytrzymałość. – Przez ostatnie tygodnie solidnie biegaliśmy, pracowaliśmy nad kondycją – tłumaczy Kubisztal. Biorąc pod uwagę wyniki środowych spotkań obu zespołów w ćwierćfinale Pucharu Polski rzeczywistość nie wygląda zbyt różowo. Orlen Wisła zdeklasował na swoim parkiecie Zagłębie Lubin wygrywając 36:23. Natomiast puławianie męczyli się okropnie z jedną z najsłabszych drużyn superligi Stalą Mielec (skromne zwycięstwo tylko 34:31). – Zawsze po przerwie na reprezentację ciężko jest nam się pozbierać. I dlatego mieliśmy spore problemy najpierw z komunikacją, potem ze skutecznością. Obrona też pozostawiała wiele do życzenia – daliśmy sobie rzucić aż 31 bramek – mówi reprezentacyjny skrzydłowy Przemysław Krajewski. – Jednak mecze w Płocku będą już wyglądały inaczej.
Gospodarze czują na sobie presję wyniku. Orlen musi wyjść zwycięsko z potyczki z Azotami, a zatem, jeśli chce to uczynić jak najmniejszym nakładem sił, powinien wygrać oba spotkania na swoim parkiecie i pierwsze w Puławach. – Nie mamy nic do stracenia. Już raz, w pierwszej rundzie, pokazaliśmy, ze potrafimy napędzić strachu płocczanom. Wówczas zabrakło nam 10 minut aby wyjść zwycięsko z rywalizacji w Płocku. Nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy teraz, już w półfinale, znowu pokazali się z jak najlepszej strony – zapowiada skrzydłowy.