Wiele niewymuszonych błędów, dziurawa obrona i fatalna skuteczność z „osobistych” – Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin przegrała na wyjeździe z Widzewem Łódź 79:81. Akademiczki mogą żałować, bo do samego końca miały losy spotkania w swoich rękach
Nawet jeśli był to mecz, który można było sobie odpuścić – i przy okazji dać dłużej odpocząć Kiesel – to występ lublinianek pozostawił po sobie spory niesmak. Na parkiecie „Pszczółki” wyglądały na zagubione, wiele akcji grały bez jakiegokolwiek pomysłu, a na dodatek ich obrona nie nadążała za rywalkami.
I właśnie ta ostatnia rzecz szczególnie bolała w pierwszej kwarcie starcia z Widzewem. Akademiczki pozostawiały gospodyniom otwartą „autostradę” pod kosz, co widać po samym wyniku – już w premierowej odsłonie straciły aż 31 punktów. Same zdobyły ich 23. Dużym problemem, który uwidaczniał się także w kolejnej odsłonie, była dezorganizacja gry w ofensywie. Poczynaniami zespołu kierowała głównie Martyna Cebulska, ale to nie był jej dzień. Niewiele pomagała także Irena Vrancić.
Trener Wojciech Szawarski nie znalazł na to recepty. Co prawda, swoje trzy grosze dorzucili także sędziowie – kilka z ich decyzji można nazwać niezrozumiałymi – ale nie usprawiedliwia to słabej postawy koszykarek z Lublina. Przed zejściem do szatni przegrywały one 41:51.
Akademiczki były gorsze niemal w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła. Do przerwy wyraźnie przegrywały walkę na zbiórkach – 15 do 23. Grały też mniej zespołowo (6 asyst do 10) i nie wykorzystywały swoich szans z linii rzutów wolnych (7/15 do 5/8).
Po zmianie stron nadzieję w serca kibiców wlały Julia Adamowicz i Kateryna Rymarenko – skrzydłowe nie bały się brać odpowiedzialności za wynik na swoje barki. Głównie dzięki ich rzutom trzypunktowym przyjezdne doprowadziły do wyrównania, a potem nawet wyszły na prowadzenie. Na sześć minut przed ostatnim gwizdkiem było 74:72 dla lublinianek. Jednak festiwal błędów i niezrozumiałych decyzji nie pozwolił im się cieszyć ze zwycięstwa.
W kontekście końcowego rezultatu bardzo wymowne jest to, że rezerwy „Pszczółek” nie zdobyły nawet jednego punktu. To już drugi taki mecz akademiczek w tym sezonie. Łodzianki natomiast mogły liczyć na koleżanki z ławki, które uzbierały aż 25 „oczek”.
===
Widzew Łódź – Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin 81:79 (31:23, 20:18, 13L21, 17:17)
Pszczółka: Adamowicz 22, Cebulska 5, Butulija 8, Rymarenko 25, Greene 19 (10 zb.) – Mistygacz, Szajtauer, Vrancić
Widzew: Gertchen 2, Pawlak 8, Perisa 18, Vucković 3, Wilson 25 – Drop 4, Paździerska 3, Ajemba 18 (10 zb.)
Sędziowie: Adam Wierzman, Ewa Matuszewska, Agata Maj
===
Kiesel wróci do WNBA?
Amerykańska rozgrywająca Pszczółki Brianna Kiesel podpisała tzw. kontrakt na udział w obozie przygotowawczym drużyny Connecticut Sun. Nie oznacza to jednak, że ma zapewnione miejsce w składzie na ten sezon. Angaż zapewni sobie tylko, jeśli pokaże się z dobrej strony włodarzom zespołu z Uncasville.
Kiesel już wcześniej grała w WNBA. Do najlepszej kobiecej ligi świata trafiła w sezonie 2015/16 z 13. numerem w drafcie. W ekipie Tulsa Shock rozegrała 34 mecze (średnio 5.1 punktu, 1.9 asysty). Potem przeniosła się do Dallas Wings i Atlanta Dream. W sumie w WNBA wybiegła na parkiet 57 razy, notując średnio 3.5 punktu oraz 1.6 asysty.