(fot. Krzysztof Mazur)
Rozmowa z Martyną Cebulską, koszykarką Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin
- Odczuwasz zmęczenie po ostatnich spotkaniach? Grałyście ostatnio częściej niż w rytmie cotygodniowym…
– Tak, bo brakowało nam ostatnio Bri (Brianny Kiesel – dop. red.). Trzeba było jednak wykorzystać okazje i zagrać jak najlepiej, pomóc drużynie. To się chyba udało. Zmęczenie na pewno jest, ale regeneracja też była i jest już w porządku.
- To była przede wszystkim dla ciebie okazja do pokazania się, bo nominalnie jesteś rezerwową rozgrywającą.
– Teraz rzeczywiście musiałam dłużej przebywać na parkiecie. Dla mnie to lepiej, bo się uczę i chcę się pokazać jak najlepiej.
- Czułaś większą odpowiedzialność na swoich barkach?
– Robiłam swoje i mam nadzieję, że mi to wyszło (śmiech).
- Jesteś pogodzona z rolą rezerwowej rozgrywającej?
–Zawsze byłam zmienniczką.
- Jak byś oceniła ostatnie mecze swojego zespołu? Szczególnie te z rywalami z górnej części tabeli.
– To były bardzo ciężkie spotkania. Mecz z Toruniem był bardzo wymagający, ale walczyłyśmy do samego końca. Niestety, nie udało się.
- Wygrana z Poznaniem to dla was przełamanie?
– To było bardzo ważne spotkanie i bardzo ważne dla nas punkty w tabeli. Pierwsza połowa może trochę słabsza w naszym wykonaniu, ale w drugiej pokazałyśmy już swoją koszykówkę.
- Przed wami są jeszcze spotkania z rywalami – teoretycznie – słabszymi i mecz z Arką Gdynia. Szansa, żeby nazbierać trochę punktów?
– To są niby łatwiejsze mecze, ale dla nas bardzo ważne. Również bardzo ciężkie, bo gramy na wyjazdach (trzy kolejne mecze – dop. red.). Arka Gdynia jest faktycznie najmocniejszym rywalem.
- Patrząc na to, jak gracie w drugiej części sezonu, jesteś trochę zawiedziona tym, co działo się wcześniej? Na początku rozgrywek miałyście serię nawet kilku porażek z rzędu.
– Faktycznie, miałyśmy słaby początek sezonu. W drugiej połowie lepiej przygotowywałyśmy się do każdego meczu i udało nam się osiągnąć więcej zwycięstw.
- Jak u ciebie ze zdrowiem, bo zaczynałaś ten sezon od rehabilitacji po kontuzji?
– Wszystko jest w porządku.
- Urazy to dla was zmora w tych rozgrywkach?
– Jest ciężko, ale taki jest sport. Komuś coś się stanie, ale to nie zależy od nas.
- Czego można się po was spodziewać w najbliższych meczach?
– Przede wszystkim zwycięstw (śmiech).