Oznacza to, że Polski zabranie na mistrzostwach Europy.
Biało-czerwone rozpoczęły eliminacje znakomicie, od zwycięstwa nad Białorusią. W rewanżu przegrały jednak z rywalkami ze Wschodu, a w dodatku dostały lanie w Belgii. W ostatnim meczu potrzebowały wysokiego zwycięstwa, żeby awansować na mistrzostwa Europy. Niestety, nie udało się wygrać. Nie tylko wysoko, ale po prostu w ogóle.
Wyrównane były tylko pierwsze minuty spotkania, gdy dzięki skutecznej grze lublinianki Katarzyny Trzeciak wynik oscylował wokół remisu. Później inicjatywę przejęły rywalki, które wygrały pierwszą kwartę 27:15. To okazało się decydujące. W późniejszych fragmentach Polki prezentowały się już lepiej, toczyły wyrównany bój, ale straty nie zdołały już zniwelować. Ostatecznie przegrały 61:77 i pożegnały się z marzeniami o wyjeździe na Eurobasket. Zagrają w nim za to Belgijki, które awansowały z pierwszego miejsca, choć nikt na nie przed rozpoczęciem rywalizacji nikt na nie stawiał.
– Wiem, że każdy oczekiwał walki. Na tym etapie budowy drużyny nie mogliśmy więcej dać. Zawsze może być troszeczkę lepiej. Musimy jednak trzeźwo ocenić wartość jednego i drugiego zespołu. Mamy drużynę, która dopiero teraz zaczyna swoją drogę. Coś się zakończyło - kwalifikacje i coś się zaczęło - nowy zespół. Wierzę w to, że za rok to będzie zupełnie inaczej wyglądało. Przyszłość jest przed nami – stwierdził na pomeczowej konferencji selekcjoner biało-czerwonych Todor Mołłow.
Polska – Belgia 61:77 (15:27, 25:25, 10:14, 11:11)
Polska: Pawlak 14, Skobel 13, Misiuk 9, Poboży 8, Trzeciak 8, Śnieżek 7, Szajtauer 2, Bujniak 0, Podgórna 0, Adamowicz 0, Żukowska 0, Schmidt 0.
Belgia: Wauters 16, K. Mestdagh 13, Meesseman 13, Raman 7, Vanloo 6, Carpreaux 6, Allemand 5, Nauwelears 3, H. Mestdagh 3, Delaere 3, Linskens 2, Mayombo 0.