Rozmowa z Robertem Juchą, trenerem w szkółce żużlowej Speed Car Motoru Lublin
Ilu adeptów przewinęło się przez szkółkę żużlową w tym roku?
W szkółce było 30, może nawet 40 chłopców. Jak się zaczęły wakacje, to przyszło naprawdę dużo chętnych, ale byli tylko raz czy dwa i tyle. Z tej grupy zostało 5 chłopców. Pozostali przyszli się sprawdzić i bardzo dobrze, że tak zrobili. Okazało się jednak, że to nie jest dla nich po prostu.
Żużlowcy narzekają, że w parku maszyn jest dla nich zbyt mało miejsca. A czy młodym zawodnikom to wystarcza, czy też czekacie na nowy stadion?
Do tej pory musieliśmy jakoś dawać sobie radę, ale wiadomo, że tego miejsca tutaj jest mało. Nie ma wystarczającego zaplecza garażowego, musi być większe niż jest teraz. Do tego jeszcze jakiś porządny warsztat i całe to zaplecze do konserwacji motocykli i do pracy nad nimi.
Jak poziom prezentują ci zawodnicy, którzy zostali? Patrząc po samych zdanych egzaminach, to w tym roku zdało dwóch żużlowców – Kacper Gosik i ostatnio Jan Rachubik…
Ci, co zostali, to przygotowywali się do licencji. I Bartek Studziński i Dominik Pioś, ale jednak po dwóch próbach, w których im się nie udało, zrezygnowali. Kolejni, czyli Maksymilian Śledź i Kuba Szpytma, jadą na takim poziomie, że powinni zdać ten egzamin. Ostatnio zabrakło im trochę szczęścia, bo „posiadali” w trochę dziecinny sposób na wejściu w łuk.
Szkółka z roku na rok się rozwija?
Wydaje mi się, że tak. Jakiegoś tam szału nie ma, czy sukcesów nie wiadomo jakich. Zawsze jakiś limit uda nam się wypełnić. Zdał w tym roku Kacper Gosik (na licencję „Ż” – dop. red.) i zaliczył już kilka imprez młodzieżowych. Taki zdany egzamin to jest dopiero przepustka do ciężkiej pracy.
Czy z racji tego, że seniorzy awansowali do PGE Ekstraligi, to szkółka zmieni sposób, w jaki do tej pory funkcjonowała?
Będzie wszystko tak samo, bo my się staraliśmy od samego początku, nawet kiedy zaczynaliśmy, nie jadąc jeszcze w żadnej lidze. Chcemy szkolić tych chłopców na takim poziomie, żeby nauczyli się jak najlepiej jeździć. To nie ma znaczenia, w której lidze jest drużyna. Tu się kładzie nacisk na młodzież, jeśli chodzi o systematyczność i zaangażowanie. Też trzeba mieć smykałkę do tego sportu. Staramy się wybierać najlepszych, chociaż jeśli jest ktoś, kto radzi sobie gorzej, ale widać, że bardzo chce, to jeździ z nami. Nie każdy jest mistrzem świata na dzień dobry.
Czy teraz trzeba będzie uruchomić „taśmową produkcję” zawodników?
Nie. To nie jest młyn albo fabryka. Po prostu staramy się robić wszystko na spokojnie. Ci, którzy chcą i się w to zaangażują, to mają stworzone najlepsze warunki. Wszystko zapewnia klub – od strojów, przez motocykle, serwis i zabezpieczenie medyczne, aż po paliwo czy oleje. Chodzi tylko o to, żeby taki młody człowiek chciał jeździć.
To w takim razie, czy doczekamy takich czasów, że skład seniorski będzie roił się od wychowanków?
Na pewno, tak jak było to 30 lat temu. Mam nadzieję, że teraz nie będziemy musieli czekać tak długo. Do tego potrzeba jednak czasu. Widać to na przykładzie Emila Peronia – zdał egzamin i już po trzech sezonach był takim zawodnikiem, który punktował. Tylko trochę miał pecha w związku z tymi kontuzjami. Maciek Kuromonow też nieźle sobie radzi. Niestety, Kamil Brzeziński zrezygnował z jazdy na żużlu przy przejściu w wiek seniora.
===
Rozmowa z Janem Rachubikiem, który zdobył licencję żużlową w klasie 250cc
Jak wrażenia po zdaniu egzaminu w Rzeszowie?
Oczywiście, bardzo fajnie, że zdałem. Było ciężko na treningu, o mało się nie przewróciłem. Tak samo podczas egzaminu, też było ciężko już od startu, potem w łukach. Cieszę się bardzo ze zdobycia tej licencji.
Jak długo trenowałeś na żużlu w Lublinie z Robertem Juchą?
Trenowaliśmy od maja, bo wcześniej jeździłem na motocrossie w klubie.
Kiedy zacząłeś się interesować sportami motorowymi?
Od zawsze lubiłem jeździć na motorach. W wieku 11 lat zacząłem jeździć na „crossie” i było mi łatwiej radzić sobie z motocyklem, manetką gazu i sprzęgłem.
Dlaczego zdecydowałeś się trenować na żużlu?
Już wyrosłem z mniejszego motocykla 85cc, a taki o większej pojemności był droższy. Mój tata spytał się mnie, czy chciałbym trenować żużel. Powiedziałem mu, że możemy spróbować i tak się zaczęło.
A jak wyglądają teraz twoje treningi?
Wszyscy się tutaj zbieramy, ja akurat przyjechałem prosto ze szkoły. Robert Jucha przyjeżdża z motocyklami. Wyprowadzamy je, „grzejemy” na torze, a potem jeździmy indywidualnie po cztery wyjazdy.
Masz dopiero 13 lat. Czy wiążesz swoją przyszłość z żużlem?
Mam takie plany. Chciałbym, żebyśmy kiedyś kupili motor, busa. Chciałbym też wystartować tutaj w Lublinie.
===
Jak wygląda egzamin na licencję żużlową?
Sprawdzian jest podzielony na dwie części: praktyczną (w czterech kategoriach: 85-125 cc, 125cc, 250cc oraz 500cc) i teoretyczną. W pierwszej z nich adepci jadą indywidualnie oraz w biegu wspólnym po czterech zawodników. Muszą pokonać tor w określonym czasie, ustalanym w zależności od klasy, w jakiej startują i rekordu obiektu. Upadek lub spowodowanie wypadku przekreślają ich szanse na uzyskanie licencji w danym terminie. Natomiast na egzaminie teoretycznym juniorzy muszą wykazać się wiedzą z zakresu znajomości regulaminu sportu żużlowego, statutu oraz regulaminu PZM, FIM i FIM Europa, znajomości teorii jazdy, znajomości regulaminu dyscyplinarnego oraz znajomości budowy i eksploatacji motocykli.