Rozmowa z Sergiuszem Prusakiem, bramkarzem Górnika Łęczna.
- Krótkie te urlopy w tym roku. Udało się choć trochę odpocząć od piłki?
– Dwa tygodnie to wcale nie tak mało. Szczerze mówiąc dla mnie ten urlop był nawet za długi, stęskniłem się za piłką i kolegami. Tak naprawdę to w tym roku nie było jeszcze czym poważnie się zmęczyć, bo po długiej zimowej przerwie zagraliśmy ledwie po kilkanaście spotkań. Teraz już wracamy jednak do treningów i dobrze, bo trzeba naładować akumulatory przed ligą. Ruszamy 17 lipca i od pierwszej kolejki trzeba być dobrze przygotowanym.
- Trochę wolnego przydało się chyba jednak waszym głowom, bo pod koniec sezonu musieliście radzić sobie z olbrzymią presją.
– Jeśli o to chodzi, to faktycznie, po ostatnim meczu zeszło z nas ciśnienie. Stres był duży, ale najważniejsze, że do ostatniej kolejki wszystko zależało od nas. Potrafiliśmy zebrać się do kupy i utrzymać ligę.
- Mówi się, że te drugi sezon dla beniaminka jest zawsze trudniejszy. Z wami też tak może być.
– Myślę, że będzie zupełnie odwrotnie. Pierwszy rok był ciężki, ten powinien być już łatwiejszy. Po kilku wzmocnieniach powinniśmy bić się o czołową ósemkę. Myślę, że stać nas na to.
- Na razie więcej mówi się jednak o tym, kto mógłby od was odejść. Fedor Cernych ma ofertę z Lechii, Patrik Mraz z Wisły, ty po tak dobrym sezonie też pewnie nie narzekasz na brak zainteresowania.
– To bardzo dobrzy piłkarze i ich odejście byłoby dla nas dużą stratą, ale nie ma ludzi niezastąpionych. Jedni odchodzą, inni przychodzą i tak to się kręci. Jeśli chodzi o mnie, to faktycznie, coś jest na rzeczy, ale tak jak już wcześniej mówiłem, priorytetem jest Górnik. Jeśli uda się dogadać, a wszystko na to wskazuje bo zarząd i trener są na tak, ja też chcę tu dalej grać, to nie będę rozpatrywał innych ofert. Dobrze czuję się w Górniku i chcę tu zostać.
- Ale kontraktu jeszcze nie przedłużyłeś?
– To tylko formalność. Jesteśmy już po słowie z prezesem.
- Zakładając, że zostaniesz, to bramka jest jedyną pozycją, na której nie potrzeba żadnych wzmocnień.
– Jeśli Silvio Rodić i Paweł Socha zostaną to faktycznie tak to wygląda. Dobrze nam się razem współpracuje na treningach, nie ma między nami żadnych animozji. Ale nie wiem, czy trenerzy nie planują jakiegoś wzmocnienia na naszej pozycji.
- Kilku nowych zawodników przydałoby się raczej w polu. Szczególnie skuteczny napastnik.
– Działacze już nad tym pracują. Jest z nami Kamil Poźniak, jestem pewien, że przyjdą też kolejni i będziemy jeszcze mocniejsi niż przed rokiem.