Avia i AZS Politechnika, chociaż walczą o zupełnie inne cele, to zgodnie przegrały pierwsze dwa mecze w decydującej fazie sezonu 0:3 i 1:3. Perspektywa awansu świdniczan i utrzymania lublinian stała się bardziej odległa. Bo czy nasze drużyny są w stanie wygrać trzy kolejne mecze z odpowiednio AKS V LO Rzeszów i Błękitnymi Ropczyce?
Set otwarcia był wyrównany do stanu po 15. Potem lekką przewagę zyskali gospodarze, którzy odskoczyli na kilka punktów. Stało się tak za sprawą dwóch błędów Avii w ataku i złego rozegrania akcji. Na tablicy wyników pojawił się rezultat 25:20 dla rzeszowian.
Szkoleniowiec „żółto-niebieskich” zaczął dokonywać roszad w składzie. Rafała Gosika zastąpił Marcin Jarosz, w celu poprawy przyjęcia. Zszedł też Jakub Guz. Dalsze zmiany także nie dały efektu, Avia przegrała wysoko 14:25.
Nieco lepiej było w trzeciej partii, ale również przegranej. – Adama Olejniczka zmienił na środku bloku Michał Ciupa, który zaprezentował się przyzwoicie. Szkoda tylko, że pozostali środkowi nie spisali się tak dobrze – przyznał w sobotę Kowalski.
W niedzielę górą znowu byli rzeszowianie, którzy wygrali 3:1. – Zaangażowania i motywacji wystarczyło jedynie na jednego seta. W kolejnych zeszło z zawodników powietrze – powiedział po spotkaniu opiekun Avii.
AKS V LO Rzeszów – Avia Świdnik 3:0 (25:20, 25:14, 31:29) i 3:1 (23:25, 25:20, 25:16, 25:12)
Avia: Milewski, Pawłowski, Guz, Gosik, Olejniczek, Baranowski, Rarak (libero) oraz Ciupa, Jaszczuk, Jarosz, Zalewski.
Nie powiodło się w sobotę także siatkarzom AZS Politechniki Lubelskiej. Niewiele brakowało, a walczący w play-out beniaminek doprowadziłby do tie-breaka w sobotnim meczu z Błękitnymi Ropczyce.
Początek był jednak bardzo obiecujący. W pierwszym secie lublinianie dyktowali warunki, prowadząc dwoma, trzema punktami. W efekcie Politechnika była górą w partii otwarcia 25:22.
Dobrej dyspozycji nie udało się utrzymać przez dwa kolejne sety. W drugim goście nie radzili sobie z własnym serwisem, często posyłając piłki w aut. AZS nie kończył też ataków i piłek w kontratakach. I dlatego przegrał 18:25. Kolejna odsłona przyniosła sporo problemów w przyjęciu serwisu siatkarzy z Ropczyc. Przyjezdni zostali stłamszeni dobrą postawą Błękitnych w zagrywce.
– Jak nie idzie od początku, moi zawodnicy nie potrafią pozbierać się i zacząć grać lepiej w kolejnych setach – przyznał po sobotnim spotkaniu Norbert Kołodziejczyk, szkoleniowiec Politechniki.
Nadzieja na korzystne rozstrzygnięcie powróciła w czwartej odsłonie sobotniej potyczki. Choć od początku lublinianie zostali zmuszeni gonić wynik (przegrywali 4:6, 15:19), to w końcówce mogli przechylić szalę zwycięstwa. Politechnika wygrywała 21:20, ale chwilę później był już remis 23:23.
– Dwa ewidentne błędy pani sędzi zdecydowały o naszej porażce – mówił rozżalony opiekun Politechniki.
W drugim spotkaniu lublinianie nie radzili sobie w przyjęciu i przegrali 0:3.
Błękitni Ropczyce – AZS Politechnika Lubelska 3:1 (22:25, 25:18, 25:15, 25:23) i 3:0 (25:18, 25:18, 25:18)
Politechnika: Kępka, Krzaczek, Dobrzyński, Bieńko, Kociuba, Toborek, Piłat (libero) oraz Gajosz, Adryjanek, Pyda.