Z okazji 60 urodzin Tomasza Wójtowicza do Lublina przyjechały ekstraklasowe zespoły Resovii i Jastrzębskiego Węgla. Górą okazali się rzeszowianie, którzy zwyciężyli 3:1
– Bardzo się cieszę, że jesteście tu ze mną. Nie pamiętam urodzin, na które przyszłoby tak wiele osób. No, ale wcześniej nie mieliśmy tak pięknej hali – mówił Wójtowicz, nie ukrywając wzruszenia.
Po chwili dodał:
– Moje urodziny są tylko pretekstem do tego, żebyśmy się spotkali. Mam nadzieję, że od następnego roku przygotujemy w Lublinie już cyklicznie wielką imprezę siatkarską.
http://get.x-link.pl/9bf02454-8de4-e9cc-5967-2e51c8c9c40d,61eaaa0c-f38a-3a2d-f185-a84c5fb4af7f,embed.html
Później prowadzący galę Jerzy Mielewski z Polsatu namówił jubilata na wspomnienia z czasów jego kariery.
Moi chłopcy tylko mleko piją
– Siatkówka to nie tylko ciężko praca, nie tylko sukcesy, ale też chwile śmieszne czy radosne. Nam też przydarzyła się taka sytuacja, w 1974 roku, zaraz po zdobyciu złotego medalu mistrzostw świata w Meksyku – zaczął Wójtowicz.
– Postanowiliśmy świętować w hotelu, w którym mieszkaliśmy. Zaprosiliśmy inne zespoły z finału i zrobiliśmy samoobsługę. Odsunęliśmy barmana od baru, a wtedy w Meksyku były takie obyczaje, że każdy chodził uzbrojony, nawet barman miał colta. Rozbroiliśmy go więc, żeby się nie denerwował i zaczęliśmy wydawać picie, alkohol i inne rzeczy. Zabawa była super, do rana. Kilka godzin później siedzieliśmy już w autobusie na lotnisko, a tu wyskakuje dyrektor hotelu, z jakąś kartką w ręce, do naszego kierownika. Z opowieści już wiemy, bo kierownik nam przekazał, że dyrektor chciał 5 tys. dolarów za to, co zarządziliśmy w tym hotelu. A nasz kierownik otarł sobie włosy rękę i powiedział, wystawiając rękę na pożegnanie: "Moi chłopcy tylko mleko piją. Dziękuję panu”.
Udany rewanż Resovii
Po zakończeniu części uroczystej na parkiet wyszli siatkarze Resovii i Jastrzębskiego Węgla. Spotkanie było zacięte, a lepsi okazali się mistrzowie Polski, którzy wygrali 3:1. Tym samym zrewanżowali się podopiecznym Lorenzo Bernardiego za piątkowe 2:3 z Rzeszowa.
Podopieczni Andrzeja Kowala zwyciężyli, choć grali bez nominalnego libero. Krzysztof Ignaczak dzień wcześniej doznał kontuzji, która wykluczyła jego przyjazd do Lublina. Początkowo wydawało się, że "Igła” może pauzować przez dłuższy czas, ale ostatnie prognozy są znacznie bardziej optymistyczne i zakładają krótszą przerwę reprezentanta Polski.
Bez rentgena w oczach
Z konieczności w roli libero musiał wystąpić Paul Lotman. Mierzący 2,01 m przyjmujący nie czuł się jednak najlepiej w tej roli i w drugiej części spotkania zamienił się pozycjami z Michałem Filipem.
W sobotę ranni z placu boju zeszli jastrzębianie. Brązowi medaliści mistrzostw Polski przypłacili występ w Lublinie kontuzją Michała Kubiaka, który przy odbiorze piłki, doznał urazu palca.
– Niestety nie mam rentgena w oczach, więc ciężko powiedzieć, czy palec jest złamany, czy tylko wybity. Po niedzieli zrobię specjalistyczne badania i wtedy będę wiedział, na czym stoję – wyjaśnia przyjmujący reprezentacji Polski.
Szkoleniowcy i siatkarze obu zespołów jednym głosem podkreślali, że wynik nie był najważniejszy.
– Bardziej chodziło o nasze zagrania i schematy gry. W piątek przegraliśmy 2:3, w sobotę wygraliśmy 3:1, więc mały odwet wzięty. Najważniejsze jednak, ze udało się jeszcze przed ligą zagrać mecz na dobrym poziomie – mówi Piotr Nowakowski, środkowy rzeszowian.
Z Resovii do kadry?
– Dla nas najbardziej istotne jest, żebyśmy jak najwięcej grali w tym składzie. To były nasze pierwsze dwa sprawdziany w tym zestawieniu. Jeżeli wygraliśmy, to tylko możemy się z tego cieszyć. Natomiast gdybyśmy przegrali, to nie robilibyśmy z tego powodu problemu. Mamy wygrywać w lidze – dodaje Kowal, coraz częściej wymieniany jako kandydat do poprowadzenia reprezentacji Polski.
– To jest marzenie każdego trenera, natomiast ja mam dwuletni kontrakt w Resovii i nie wyobrażam sobie łączenia pracy w klubie i reprezentacji. Uważam, że Andrea Anastasi jest świetnym szkoleniowcem, wiele już dał polskiej siatkówce i może dać jeszcze więcej. Ciężko pracuje w kadrze i za to należy mu się duży szacunek – twierdzi Kowal.
Najlepsza publiczność na świecie
Sobotnie spotkanie obejrzało z trybun hali Globus ponad 3 tysiące widzów. Wolne były tylko miejsca na łukach, gdzie widoczność jest najsłabsza. Lubelska publiczność świetnie bawiła się podczas imprezy, głośno dopingując gwiazdy polskiej i europejskiej siatkówki.
– Widać było, że w Lublinie jest głód sportu na europejskim poziomie. Kibice dawali z siebie wszystko przez cały mecz, wspaniale nas dopingowali. Widać też troszkę takiego niedoświadczenia. W końcu polscy fani są najlepsi na świecie, a tutaj czasem było troszkę nierówno, ale myślę, że gdyby w Lublinie zaczęło się coś dziać wokół siatkówki, to szybko to doświadczenie udałoby się załapać. Hala jest naprawdę wspaniała, dużo miejsca do grania, na pewno było to dobre przetarcie dla Lublina i mam nadzieję, że siatkówka zagości tutaj na dłużej – mówi Nowakowski.
I dodaje:
– Cieszę się bardzo, ze mogliśmy wziąć udział w tej imprezie, uczcić niejako kolejne urodziny, już nie będę wypominał które, starszego kolegi. Jeżeli dostaniemy zaproszenie na kolejne, także z chęcią przyjedziemy. No i chcieliśmy życzyć oczywiście Tomaszowi Wójtowiczowi sto lat, wszystkiego najlepszego.
http://get.x-link.pl/9bf02454-8de4-e9cc-5967-2e51c8c9c40d,8ca43926-d3db-0bd1-f82e-6b867e378417,embed.html
Asseco Resovia Rzeszów – Jastrzębski Węgiel 3:1 (25:22, 20:25, 26:24, 25:18)
Resovia: Konarski, Nowakowski, Filip, Drzyzga, Perłowski, Veres, Lotman (libero) oraz Schoeps, Tichacek, Grzyb.
Jastrzębski Węgiel: Łasko, Gierczyński, Pajenk, Masny, Van de Voorde, Kubiak, Wojtaszek (libero) oraz Filippov, Jarmoc, Malinowski.