Po niezwykle emocjonującym spotkaniu świdnicka Avia pokonała na swoim parkiecie Jokera Piła 3:1. Wyróżniającym się graczem w drużynie gospodarzy był 19-letni Marcin Kurek, który z konieczności zadebiutował na pozycji atakującego. Po tej wygranej "żółto-niebiescy” umocnili się na trzeciej pozycji w tabeli.
Prawdziwą dramaturgię gospodarze przeżywali w trzecim i czwartym secie. – Czuliśmy doping naszych kibiców i bardzo im za to dziękujemy – mówił po meczu kapitan Avii Jakub Guz. – W tym meczu było tyle nerwów, że dosyć długo po jego zakończeniu czułem jeszcze jego klimat.
Przed spotkaniem z Jokerem trener Krzysztof Lemieszek miał sporo zmartwień. Kontuzjowani byli atakujący Dominik Wójcicki i środkowy Michał Jaskulski. Do dyspozycji szkoleniowca, jako zmiennicy, byli jedynie przyjmujący Marcin Jarosz i drugi rozgrywający Rafał Grabarczyk. Pierwszy raz, po serii ośmiu kolejnych meczów, na atak powrócił Wojciech Pawłowski, który w połowie trzeciego seta, przy prowadzeniu gości 13:6, został zmieniony przez Marcina Kurka.
To był trafiony ruch opiekuna świdniczan. Wychowanek Avii był nie do zatrzymania z zagrywce, ataku, a także zdobywał punkty pojedynczym blokiem. Kolegę wspierali w zagrywce Łukasz Makowski, Marcin Jarosz i Adam Michalski. Ambicja, determinacja i niesamowita wola walki doprowadziła miejscowych najpierw do remisu 22:22, a po rozegraniu piłki sytuacyjnej przez Jarosza i ataku Guza, do wygranej na przewagi 26:24.
Czwarta odsłona była również bardzo wyrównana, a w końcówce punktował przede wszystkim Kurek. – Walczyliśmy do końca i to nam się bardzo opłaciło. Wystąpiliśmy osłabieni kontuzjami kolegów, a mimo to udało nam się szczęśliwie dotrwać do końca spotkania – mówi Adam Michalski. – Przegraliśmy trzeciego seta, gdyż popełniliśmy bardzo dużo własnych błędów, szczególnie w przyjęciu. I to był przełomowy moment sobotniego meczu – skwitował kapitan Jokera, środkowy Witold Chwastyniak.
Avia Świdnik – Joker Piła 3:1 (25:21, 15:25, 26:24, 25:22)
Avia: Makowski, Guz, Michalski, Kurek, Pawłowski, Malicki, Kowalski (libero) oraz Jarosz, Grabarczyk.
Joker: Marciniak, Chwastyniak, Wójtowicz, P. Lach, Gaca, Zbierski, Sufa (libero) oraz Polański, M. Lach.
Sędziowali: Sylwester Strzylak, Janusz Soból (obaj z Radomia). Widzów: 600.
Kurek: Dziękujemy publiczności
• Debiut zaliczy pan chyba do bardzo udanych...?
– Nie możemy jednak zapominać, że wygrała cała drużyna. Na pewno nie jestem bohaterem. Wszyscy rozegraliśmy dobre spotkanie i pokazaliśmy, że można wygrać, praktycznie już przegrany mecz. Trener ustawił mnie na ataku, a ja starałem się wywiązać się z tego zadania najlepiej, jak tylko umiałem. Jestem bardzo szczęśliwy.
• Kiedy nie szło, szczególnie w trzeciej partii, motywował was trener Lemieszek. Dużo dobrego zrobiła także świdnicka publiczność.
– Podczas przerw na żądanie szkoleniowiec mówił nam, byśmy walczyli do końca. Głośny doping kibiców bardzo nam pomógł, uskrzydlił nas do walki i zwycięstwa. I za to dziękujemy naszej publiczności.
• Wierzy pan że na stałe wskoczy do podstawowego składu?
– Mam taką nadzieję, choć wiele pracy przede mną.