ROZMOWA z Jakubem Guzem, przyjmującym i kapitanem siatkarzy Avii Świdnik
- W spotkaniu z AKS V LO Rzeszów, wygranym 3:1, wszedł pan do gry dopiero pod koniec trzeciego seta, kiedy trudno już było odwrócić losy przegranej partii. Kapitan, najbardziej doświadczony zawodnik Avii, przegrywa rywalizację o miejsce w wyjściowej szóstce?
– Podobnie jak to było w pierwszej rundzie trener Sławomir Czarnecki rotuje składem. Najważniejsze jest jednak to, że po przegranym trzecim secie, zebraliśmy się w sobie w kolejnej odsłonie. Wygrane gładko dwie partie nieco nas uśpiły i potem musieliśmy przystopować rozbrykanych rzeszowian.
- To, co zaprezentował pan w czwartej partii, pokazuje, że Kuba Guz im starszy, tym lepszy…
– Wypada mi tylko cieszyć się z tego, że sprawiłem kłopoty rywalom swoim serwisem. Myślę też, że wywiązałem się ze swoich zadań w obronie. Zawsze powtarzam, że mecze wygrywa się defensywą. Aby atakujący mógł zdobyć punkt, najpierw musi być dokładne przyjęcie zagrywki lub udana akcja w obronie.
- Przed wami wyjazdowe spotkanie w Radomiu z RCS, po którym nastąpią aż cztery tygodnie przerwy. Następnie, w odstępie tygodnia rozegracie dwa mecze, a na ostatnie spotkanie w sezonie zasadniczym poczekacie znowu kolejne dwa tygodnie. Taki terminarz zakrawa trochę na absurd.
– Nie chcę tego komentować. Wolne od rozgrywek w lidze przeznaczone jest dla rywalizacji młodzieży. Dla trenerów, którzy narzekają na urazy swoich zawodników przerwa jest korzystnym rozwiązaniem. Znajdzie się czas na odpoczynek i wyleczenie kontuzji. Pozostali będą musieli radzić sobie z brakiem rywalizacji...
- Jakie cele sobie stawiacie?
– W sezonie zasadniczym nie oglądamy się na zespoły, które są za nami. Najważniejsza jest pogoń za liderem Karpatami Krosno, do którego tracimy już tylko cztery punkty. Aby zachować szansę na zmniejszenie strat musimy do końca sezonu zasadniczego wygrać wszystkie cztery spotkania i to za trzy punkty. I nawet wtedy nie ma pewności, że przeskoczymy rywala w tabeli.
- Nie myślicie o awansie?
– Mamy dwa lata na wywalczenie powrót do I ligi. W trwających rozgrywkach celem minimum jest zajęcie miejsca w czwórce. Aby to osiągnąć wystarczy, że wygramy pierwszą rundę play-off. Jednak to jest sport i na pewno nie pójdziemy na minimalizm. Jeżeli pojawi się szansa walki o awans już wiosną, to na pewno z niej skorzystamy.