Zawodniczki trenera Stanisława Kaniewskiego zmierzą się z sąsiadem z tabeli - Politechniką Radomską. Szóstka Biłgoraj natomiast wybiera się do Krzeszowic na spotkanie z tamtejszym Maratonem, który po ośmiu kolejkach ma na koncie zaledwie sześć "oczek”.
- To będzie dla nas bardzo ciężkie spotkanie. Politechnika będzie miała atut własnego parkietu, a to przy dwóch wyrównanych drużynach może się okazać decydujące. Czeka nas typowy mecz o sześć punktów, ale rywalki też doskonale zdają sobie sprawę, jaka jest stawka sobotnich zawodów. Kto wygra, ten nieco odskoczy w tabeli. Niestety akurat w tak ważnym momencie u nas pojawiły się problemy ze zdrowiem. Sporo dziewczyn pochorowało się w tygodniu. Wszystkie powinny pojechać z nami, ale na pewno nie będą w pełni sił - mówi trener Kaniewski.
Tomasovia meczem w Radomiu zaczyna serię czterech spotkań z rzędu w obcych halach. - Będzie to dla nas decydujący okres, po którym okaże się, o co tak naprawdę będziemy walczyć. Mam nadzieję, że zapracujemy na spokojne święta - dodaje opiekun ekipy z Tomaszowa Lubelskiego.
Szóstka zagra z teoretycznie słabszym rywalem, ale trener Wrzeszcz przestrzega swoje siatkarki przed zbytnim optymizmem.
- Humory nam dopisują, wszystkie zawodniczki są w pełni sił, ale mimo że zmierzymy się z rywalem z dolnych rejonów tabeli to nie możemy go lekceważyć. Nigdy nie ma stuprocentowej pewności na zwycięstwo. Muszę jednak dodać, że Maraton mamy akurat dobrze rozpracowany, bo oglądaliśmy jedno z ich spotkań. Liczę, więc, że zagramy dobre zawody - mówi opiekun zespołu z Biłgoraja.
W przypadku zwycięstwa Szóstka może wrócić na fotel lidera. Przodownika tabeli z Łańcuta czeka trudne zadanie w Tarnobrzegu i jest szansa, że tamtejsza Siarka odbierze faworytowi jakieś punkty.
Mecz Tomasovii z Politechniką w sobotę o godz. 15.30, siatkarki Szóstki na parkiet wyjdą o godz. 17.