W szóstej kolejce LUK Lublin przegrał z Indykpolem AZS Olsztyn 2:3. To drugi punktowy mecz beniaminka. MVP wybrany został amerykański przyjmujący Torey DeFalco
Gospodarze byli bardzo zmotywowani. W poprzedniej serii na wyjeździe zdołali urwać seta doświadczonej drużynie Projektu Warszawa. Przeciwko akademikom z Olsztyna nie zagrał już przyjmujący Milan Katić. Między zawodnikiem i władzami klubu „zaiskrzyło” i nabytek pozyskany w wakacje ze Skry Bełchatów spakował walizki. Klub będzie szukał jego następcy.
Do tej pory w dorobku podopiecznych trenera Dariusza Daszkiewicza był komplet punktów za zwycięstwo 3:0 u siebie z GKS Katowice. Lublinianom punkty potrzebne są jak powietrze. Gospodarze dobrze zaprezentowali się w pierwszej partii. Od początku próbowali wyjść na prowadzenie.
Wprawdzie po ataku ze środka Amerykanina Taylora Averilla goście wygrywali 8:6, jednak w kolejnych akcjach gospodarze dążyli do niwelowania strat. Przyjmujący Bartosz Filipiak wyprowadził LUK na 11:10. Dwa punkty przewagi pojawiły się po skończonym ataku Jakuba Wachnika (16:14). Od razu zareagował szkoleniowiec gości Marco Bonitta prosząc o przerwę w grze. Nie wybiło to z rytmu gospodarzy, którzy grali swoje. Rozgrywający Igor Gniecki zagrał asa i było już 24:21. Olsztynianie zdołali się jeszcze obronić w kolejnej akcji, ale w następnej atak ze skrzydła skończył Wojciech Włodarczyk dając zwycięstwo w secie 25:21.
Dwie kolejne odsłony należały już do gości. Olsztynianie lepiej radzili sobie w zagrywce, ataku, przyjęciu. Nieźle funkcjonowali w systemie blok-obrona. Motorem napędowym przyjezdnych był Amerykanin Torey DeFalco. Indykpol AZS wygrał partie do 20 i 21.
Mimo słabszej postawy w drugim i trzecim secie lubelski beniaminek nie złożył broni. Czwarta odsłona należała już do podopiecznych trenera Daszkiewicza, którzy zwyciężyli 25:20 doprowadzając do tie-breaka. Miejscowi mogą tylko żałować, że nie zdołali pójść za ciosem i zwyciężyć w decydującej rozgrywce.
– Szkoda, że nie wykorzystaliśmy szansy na zwycięstwo. Pierwszy i czwarty set zagraliśmy bardzo dobrze. W piątym była szansa na wygranie. Takie sytuacje powinniśmy wykorzystywać – podsumował rozgrywający gospodarzy Grzegorz Pająk.
LUK Lublin – Indykpol AZS Olsztyn 2:3 (25:21, 20:25, 21:25, 25:20, 12:15)
LUK: Gniecki, Filipiak, Wachnik, Włodarczyk, Nowakowski, Sobala Watten (libero) oraz Pająk, Romać, Peszko.
Indykpol AZS: Firlej, Butryn, DeFalco, Andringa, Averill, Poręba, Gruszczyński (libero) oraz Król, Jakubiszak, Salehi.
MVP: Torey Defalco (Indykpol AZS).