W niedzielnym finale Biało-Czerwoni ulegli 1:3 Brazylii
Pierwszy set był niezwykle wyrównany. Oba zespoły szły punkt za punkt, a największą przewagą w jego trakcie były trzy "oczka". Emocjonującą końcówkę lepiej wytrzymali Biało-Czerwoni. Najpierw asa zaserwował Leon, a chwilę później dobrze zafunkcjonował blok. Podopieczni trenera Vitala Heynena odskoczyli wówczas rywalom, a następnie spokojnie utrzymali prowadzenie, wygrywając 25:22. Druga odsłona zaczęła się od punktu Polaków, ale później Brazylijczycy pokazywali, że nie bez kozery uważani są za jedną z najlepszych drużyn na świecie. "Canarinhos" odskoczyli w pewnym momencie nawet na pięć "oczek" i to nasi siatkarze musieli gonić przeciwnika.
Doskonała gra Biało-Czerwonych sprawiła, że Kurek i spółka odrobili tę stratę, doprowadzając do remisu 18:18. Końcówka należała już jednak do ekipy z Ameryki Południowej, która wygrała ostatecznie 25:23. W trzecim secie mieliśmy już pełną dominację Brazylijczyków, którzy zdeklasowali nasz zespół, wygrywając do 16. Niestety, Biało-Czerwoni nie zdołali podnieść się z kolan i w czwartej odsłonie ulegli do 14, przegrywając cały mecz 1:3. W spotkaniu o trzecie miejsce triumfowali Francuzi, którzy gładko ograli Słowenię 3:0 (25:20, 25:18, 25:19).