Zawodniczki Szóstki Biłgoraj, zdobywając w Łańcucie brązowy medal mistrzostw Polski juniorek, odniosły największy sukces w historii klubu.
Po wygranej w spotkaniu o trzecie miejsce zawodniczki odtańczyły w Łańcucie taniec radości i wypiły po łyku szampana z okazałego pucharu. W drodze powrotnej drużyna wraz z zarządem i wiceburmistrzem Biłgoraja Ryszardem Korniakiem wzięła udział w uroczystej kolacji w Karczmie w Nadrzeczu. - Było hucznie, miło i przyjemnie - wspomina prezes klubu Andrzej Miazga. - Dziewczynom się to należało, miały okazję do odreagowania.
W ośmioletniej historii BKS Szóstki Biłgoraj niedzielny brąz to największe sportowe osiągniecie, przebijające czwartą lokatę z mistrzostw Polski kadetek sprzed dwóch lat. Przed sezonem zarząd klubu nastawiał się na awans do fazy finałowej juniorskich rozgrywek.
Nadarzyła się szansa walki o medal i ją wykorzystano. Można jedynie żałować, że zawodniczki nie dotarły do finału. - Dziewczyny przestraszyły się kadrowiczek z Gedanii Gdańsk i Gwardii Wrocław - opowiada Andrzej Miazga. - Przez cały czas w uszach brzmiały słowa spikera: zagrywa, atakuje... reprezentantka Polski. To robiło wrażenie na naszych młodych siatkarkach. To co osiągnęliśmy już i tak bardzo nas cieszy. Chcemy jednak pójść za ciosem i wygrać w Andrychowie. Nie jesteśmy bez szans. To nic, że dwukrotnie tam przegraliśmy po 1:3. U siebie dwa razy było 3:2 dla nas. Wierzę w dziewczyny, a szanse oceniam po połowie.
W ciągu pięciu dni biłgorajanki rozegrały pięć meczów. A przed jutrzejszym mają tylko dwa dni wolnego. - Jesteśmy bardzo zmęczone - wyznaje środkowa Daria Kundera, wybrana najlepszą zawodniczką Szóstki podczas finałów. - Ale nasze apetyty zostały niesamowicie rozbudzone. Jesteśmy nabuzowane i nie boimy się Andrychowa, chociaż miejscowi kibice są bardzo nieprzyjaźnie nastawieni do przyjezdnych drużyn. Poza tym bardzo mnie wkurza libero MKS, zrobię wszystko by jak najrzadziej broniła moje ataki. Pokażemy gdzie - jak wielu mówi - leży ta "dziura” Biłgoraj. - Nie boimy się przeciwniczek - przekonuje jedna z trzech najlepszych rozgrywających finałów Anna Kowalik. - Nie mamy przecież nic do stracenia.