Mistrzostwa I Dywizji NCAA były popisem Jana Świtkowskiego. Na co dzień zawodnik AZS UMCS Lublin świętował w weekend pierwsze zwycięstwo w tych zawodach – na 200 jardów stylem zmiennym. Złoto wywalczył też z kolegami z uczelni Florida w sztafecie 4x50 jardów stylem dowolnym. Polak był też drugi na 100 i 200 jardów delfinem
Tegoroczna impreza była rozgrywana w Minnesocie. Uczelnię Florida do wygranej w sztafecie poprowadził niesamowity Caeleb Dressel. Swoje zrobili jednak także: Świtkowski, Enzo Martinez-Scarpe oraz Mark Szaranek. To jednak Dressel zaliczył kapitalny występ i jako pierwszy w historii przepłynął 50 jardów stylem dowolnym poniżej 18 sekund. Mógł się pochwalić rezultatem 17,81 sekundy. Pływak AZS UMCS osiągnął też bardzo dobry czas – 18,52 i pomógł w wygranej swojej uczelni.
Na pewno reprezentanta Biało-Czerwonych bardziej cieszył jednak indywidualny triumf na 200 jardów stylem zmiennym. Tym razem Janek dotarł do mety z wynikiem 1:39.54, czyli swoim nowym rekordem życiowym. Warto dodać, że drugi był aktualny mistrz Europy Andreas Vazaios. Co więcej, to była pierwsza wygrana zawodnika z Polski w mistrzostwach NCAA od.... 2014 roku, kiedy takim wyczynem mógł się pochwalić Marcin Cieślak.
– Marzyłem o takich sukcesach odkąd pojawiłem się w Stanach. Naprawdę mocno pracowałem w lecie 2015 roku, ale mimo to podczas zawodów zajmowałem mnóstwo: czwartych, dziewiątych, czy 17 miejsc. Ciągle o włos przegrywałem awans do tych najważniejszych wyścigów. Powiedziałem sobie, że taka sytuacja już się nie powtórzy i naprawdę włożyłem mnóstwo pracy w treningi – ocenia Jan Świtkowski w rozmowie z portalem swimming world.
Polakowi statuetkę za wygraną na 200 jardów wręczył słynny Ryan Lochte. Obaj panowie poznali się pięć lat temu. – Pamiętam nasze pierwsze spotkanie podczas zawodów w Stambule. Nie byłem jeszcze tak dobry, ale wystąpiliśmy w jednym wyścigu, w którym Ryan pobił rekord świata. Podpłynąłem do niego i powiedziałem, że to był dla mnie zaszczyt, że mogłem z nim rywalizować. Kilka lat później odbieram od niego trofeum i mogę z nim trenować? To spełnienie marzeń – dodaje zawodnik AZS UMCS Lublin i uczelni Florida.
Zadowolony z postępów Janka jest również jego trener. – Naprawdę bardzo ciężko trenował przez cały rok – zapewnia na portalu uczelni Florida Gregg Troy. – Świtkowski to jeden z tych chłopaków, który miał pecha w poprzednim roku. Niewiele mu brakowało i był z tego powodu rozczarowany. Dlatego skupił się na treningu. W lecie znowu mu nie poszło, także podczas mistrzostw świata. Dlatego nie byliśmy pewni, czego się po nim spodziewać. Trzeba jednak przyznać, że wrócił do fory w bardzo dobrym stylu – wyjaśnia szkoleniowiec uczelni Florida.