FOT. MACIEJ KACZANOWSKI
Podopieczne Sabiny Włodek zagrają tam w sobotę z FTC-Rail Cargo Hungaria (godz. 10) oraz HC Podravką Vegeta (16.30). W niedzielę z kolei zmierzą się z Siofok KC-Galerius Furdo (10). Dwa pierwsze zespoły to uczestnicy Ligi Mistrzyń, a Siofok zagra w nadchodzących rozgrywkach w Pucharze EHF.
– Nie patrzymy na rywalki, bo najważniejsza jest nasza postawa. Oczywiście, cieszymy się, że możemy zmierzyć się wymagającymi przeciwnikami, bo wtedy zespół gra na maksymalnej koncentracji. Potrzebujemy meczów sparingowych, bo przypomnijmy, że nie udało nam się pojechać na turniej towarzyski do Oldenburga – mówi Monika Marzec, druga trener MKS Selgros.
Lublinianki w stolicy Węgier zaprezentują się w prawie najmocniejszym składzie. W zespole zabraknie jedynie Jessicy Quintino. Brazylijka przez całe lato brała udział w rozgrywkach reprezentacyjnych i wróciła z nich z urazem barku. – Ona otrzymała nieco więcej wolnego, bo przez grę w kadrze Brazylii nie miała w ogóle czasu na odpoczynek. Czeka ją dużo grania, więc dobrze, że mogła przez chwilę odpocząć od piłki ręcznej – tłumaczy Marzec.
Głównym celem turnieju w Budapeszcie wydaje się być wkomponowanie w zespół Iwony Niedźwiedź, która w lecie przeniosła się do Lublina z Vistalu Gdynia. – Jej nominalna pozycja to środek rozegrania. Ona ma mentalność liderki i z pewnością będzie mózgiem drużyny. Na dotychczasowych treningach widać, że świetnie czuje się w zespole – dodaje Marzec.
W ostatnim czasie jednak mistrzynie Polski miały utrudnione trenowanie. Znaczna część zespołu pojechała do portugalskiej Bragi, gdzie zdobyła złoty medal Akademickich Mistrzostw Europy. W Lublinie pozostało pięć szczypiornistek, które ćwiczyły pod okiem Moniki Marzec. – Zajęcia nie były łatwe, bo w tym okresie dziewczyny muszą czuć, że jest ciężko. Nie miałyśmy żadnej bramkarki, więc musiałyśmy być bardzo kreatywne. Naszym sprzymierzeńcem nie była również pogoda. Z powodu upałów zajęcia w terenie odbywały się o bardzo wczesnych porach – tłumaczy Marzec.