ROZMOWA Z Tomislavem Bożiciem, obrońcą Górnika Łęczna
- Jakie miał pan pierwsze myśli, gdy sędzia meczu z Legią zagwizdał po raz ostatni?
– Przede wszystkim żałowałem, że przegraliśmy takie spotkanie. Z bardzo dobrym zespołem, który umie grać i jest to w dodatku bardzo fajny futbol. Niestety, my tylko biegaliśmy za piłką i w efekcie później brakowało nam sił.
- A już na chłodno, dzień po meczu, do jakich wniosków pan doszedł?
– Zaczęliśmy bardzo dobrze, ale potem dostaliśmy bramki po dwóch błędach. Pierwszą po stracie piłki w środku pola, a drugą też z kontry. A przecież trener przez cały tydzień tłumaczył nam, żebyśmy właśnie uważali na kontry i nie nadziali się na nie. Legia potrafi grać fajnie i szybko, więc wykorzystała to, strzeliła gole i ustawiła sobie mecz. Kiedy dostaliśmy pierwszą bramkę było jeszcze dużo czasu, aby doprowadzić do remisu. Po drugiej rywale kontrolowali już mecz.
- I wygrali zdecydowanie za łatwo.
– Na pewno każdy z nas chciał wygrać, bez względu na to, czy przebywał na boisku, czy siedział na ławce. Chcieliśmy dokonać tego, jak pół roku wcześniej. Taką mieliśmy taktykę i ustawienie, aby skutecznie przeciwstawić się Legii, jednak po błędach, które popełniliśmy, ciężko było odebrać zwycięstwo gościom. To drużyna z bardzo dobrymi zawodnikami, przeciwko którym bardzo trudno się gra. Gdy zrobiło się 0:2 Legia miała już wszystko w swoich nogach i nie dała się zaskoczyć. Ale zapewniam, że każdy z nas dał z siebie wszystko.
- Legia jednak umie wykorzystać nawet najmniejszą pomyłkę przeciwnika, a Górnik o tym zapomniał.
– My zrobiliśmy błędów o dwa za dużo, za łatwo straciliśmy gole, więc nawet nie udało się zremisować. Ale pamiętajmy jaki potencjał i możliwości ma Legia. To jeden z dwóch najlepszych zespołów Polsce.
- W tej chwili grający najlepszą piłkę.
– Legia i Lech to bardzo dobre zespoły, grające szybką piłkę. Ciężko z nimi się bronić i tak samo ciężko przeciwko nim atakować.
- W którym wolałby pan grać – w Legii czy Lechu?
– (śmiech) W jednym i drugim.
- Jak będzie pan grał tak jak w niedzielę, to na brak ofert nie będzie narzekał.
– Jestem zawodnikiem Górnika Łęczna, z nim mam podpisany kontrakt i w tej chwili dla mnie jest tylko jeden klub. W meczu z Legią rzeczywiście czułem się bardzo fajnie, ale to nie wystarczyło by sprawić niespodziankę. A oferty? Miesiąc temu jakieś były, teraz o niczym nie słyszałem.
- W niedzielę wystąpił pan na środku z Maciejem Szmatiukiem, ale na bokach już nowymi graczami, którzy dołączyli do Górnika latem. Kiedy defensywa będzie prawdziwym monolitem?
– Doszło do nas kilku zawodników, nie tylko obrońców, więc nowi gracze wymagają czasu by się zaadaptować, a my wszyscy go potrzebujemy by się zrozumieć. Już w dwóch pierwszych meczach nowi zawodnicy pokazali się z dobrej strony, choć pewnych błędów jako zespół, w tym w komunikacji nie uniknęliśmy. Jednak każdy z nich ma doświadczenie gry w ekstraklasie i jestem przekonany, że szybko razem damy sobie radę.
- Trener Jurij Szatałow zapowiada rewanż na warszawskim klubie w Pucharze Polski.
– W takim celu wyjdziemy na boisko. Pół roku temu się udało, więc spróbujemy to powtórzyć. Już w drugiej połowie zagraliśmy lepiej, podeszliśmy trochę wyżej. To jest piłka nożna, a w niej wszystko jest możliwe. Też mamy swoje atuty. Musimy dać z siebie maksimum i zagrać najlepszy mecz.
- Puchar będzie przerywnikiem w lidze, a przed wami teraz trudny układ gier.
_Jeszcze przed sezonem wiedzieliśmy, że tych sześć czy siedem kolejek będzie poważnym wyzwaniem. Na szczęście mamy już kapitał w postaci sześciu punktów, dzięki którym dostaliśmy dużo spokoju. Teraz pojedziemy do Szczecina i uważam, że możemy stamtąd przywieźć komplet punktów.