FOT. MACIEJ KACZANOWSKI
W sobotę o godz. 12 Tytani Lublin zmierzą się na wyjeździe z Tychy Falcons. Obie ekipy są po przeciwnych stronach barykady. Gospodarze mają na koncie cztery wygrane i żadnej porażki, a lublinianie nie zaznali jeszcze smaku zwycięstwa
Tytani powoli muszą się już chyba pogodzić z myślą, że w kolejnych rozgrywkach będą występowali w II lidze. W sobotę będą się jednak starali o niespodziankę. – Najbliższy pojedynek jest jednym z tych, które musimy stoczyć. Wiadomo, jak silnym rywalem są Tychy Falcons. My postaramy się o to, żeby wrócić do domu z podniesioną głową i powiedzieć sobie, że zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy by postawić twarde warunki - powiedział rozgrywający Tytanów Andrzej Jakubiec na portalu plfa.pl.
Mimo roli faworyta gospodarze nie mają jednak zamiaru lekceważyć przeciwnika. – Przystąpimy do spotkania w pełnym składzie i skupieniu. Naszym celem od początku sezonu jest finał i chcemy, żeby to spotkanie zostało rozegrane u nas. Motywacji i zaangażowania na treningach nie brakuje, a triumfy w żaden sposób nie osłabiają naszego zapału. Walczymy nie tylko o zwycięstwa, ale również o małe punkty, które mają przełożyć się na prawo do organizacji najważniejszego meczu. Historia pokazuje, że potencjalni outsiderzy czasem zaskakują faworytów. My jednak nie lekceważymy żadnego przeciwnika zapewnia Łukasz Pawęzka, gracz Falcons.