Koszykarki Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin zrewanżowały się ekipie InvestInTheWest Enea Gorzów Wielkopolski za porażkę z pierwszej rundy. Akademiczki wygrały u siebie 88:81
Potrzeba było trzech minut, żeby trener gorzowianek Dariusz Maciejewski skorzystał z pierwszej przerwy na żądanie. Szkoleniowiec musiał przerwać grę, bo jego zespół nie potrafił znaleźć drogi do kosza. W zupełnie innej sytuacji były za to „Pszczółki”. Gospodynie nie miały problemów w ofensywie i prowadziły 9:0. Przerwa na żądanie przyniosła oczekiwany dla przyjezdnych skutek, goście zaczęli w końcu trafiać. Ciągle jednak akademiczki utrzymywały kilkupunktową przewagę. Do końca tej kwarty oglądaliśmy bokserską wymianę ciosów, ale miejscowe nieznacznie prowadziły – 27:24.
Trener Wojciech Szawarski nie mógł być spokojny o wynik, co tylko potwierdził początek drugiej partii. Po nieco ponad minucie gry gorzowianki wygrywały 28:27. Lubelski szkoleniowiec przywołał więc swoje podopieczne do siebie. Lublinianki miały dwa zasadnicze problemy – szwankowała ich skuteczność, a na dodatek niemal każde wejście rywalek pod kosz kończyło się ich przewinieniem. Kilka decyzji sędziowskich budziło jednak spore zastrzeżenia. Nie zmienia to faktu, że goście bardzo często stawali na linii rzutów wolnych i zdobywali łatwe punkty. „Pszczółki” trzymały się cały czas blisko przeciwniczek i do przerwy traciły tylko 2 punkty do zespołu z województwa lubuskiego – 44:46.
Jedno o tym spotkaniu można było powiedzieć na pewno – było bardzo zacięte. Błędy przydarzały się obu ekipom. Kwestią dyskusyjną było z kolei to, kto popełnił ich więcej. Kiedy wydawało się, że akademiczki odskoczą rywalkom po dwóch celnych „trójkach” Dajany Butuliji i Julii Adamowicz, to gorzowianki odpowiedziały dwiema skutecznymi akcjami i zrobiło się 58:55 dla Lublina. Końcówka należała jednak do gospodyń – podopieczne Wojciecha Szawarskiego wygrywały 70:62.
W ostatniej kwarcie kilka razy robiło się gorąco, bo przyjezdne deptały miejscowym po piętach. Zawodniczki AZS UMCS pokazały jednak klasę i nie dały sobie wyrwać zwycięstwa. Na nieco ponad minutę przed końcem bardzo ważne punkty zdobyła Adamowicz – kapitan „Pszczółek” zaliczyła akcję 3+1 i niemal zapewniła swojej drużynie wygraną. Ostatecznie lublinianki wygrały 88:81.
===
Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin – InvestInTheWest Enea Gorzów Wielkopolski 88:81 (27:24, 17:22, 26:16, 18:19)
Pszczółka: Kiesel 32, Mistygacz 3, Adamowicz 14, Greene 17 (13 zb.), Szajtauer – Butulija 13, Rymarenko 7, Poleszak 2, Cebulska
Gorzów: Zoll-Norman 7 (12 as.), Atkins 24, Papova 13, Linskens 2, Dźwigalska – Rytsikova 5, Prezelj 6, Fikiel 8, Juskaite 14, Stelmach 2
===
Wypowiedzi pomeczowe:
Julia Adamowicz (kapitan Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin):
Rozpiera mnie duma z tego powodu, że zagrałyśmy tak dobre spotkanie. Grałyśmy drużynowo, agresywnie w obronie. Może po wyniku do połowy, bo rzuciły nam prawie 50 punktów, nie było tego widać, ale oddałyśmy dzisiaj całe serce. To zwycięstwo jest dziesięciokrotnie bardziej satysfakcjonujące. Oby to był dobry znak na kolejne mecze.
Dorota Mistygacz (Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin):
Spotkanie było wyrównane. Zespół z Gorzowa to drużyna wielkiej klasy. Cieszy zwycięstwo, ale cieszy też, że wygrał zespół. Wydaje mi się, że zadecydowała obrona. Wynik może nie do końca to pokazuje, ale grałyśmy agresywnie i zespołowo, a to się liczy. Łatwiej nam się zdobywa punkty, jeśli pociągniemy kilka akcji w obronie. Gdybyśmy tak grały każdy mecz w obronie, to mamy szansę wygrać z każdym.