Unia Rejowiec (zielone koszulki) tylko po pierwszej połowie mogła być zadowolona ze swojej gry
Po trzech kolejnych porażkach potrzebowaliśmy zwycięstwa – mówi szkoleniowiec gości Sebastian Kogut. – Pierwsza połowa jednak nam nie wyszła. Odpaliliśmy dopiero po przerwie.
Za to od początku inicjatywę mieli miejscowi, którzy byli jednak byli nieskuteczni. Okazje na strzelenie goli mieli Adrian Czerwiński i Przemysław Huk. – Szkoda, że przy prowadzeniu 1:0 nie trafiliśmy po raz kolejny do bramki Ogniwa. Wówczas na pewno końcowy wynik byłby dla nas korzystny – mówi Zbigniew Rumiński, były prezes Unii, pełniący obecnie obowiązki kierownika zespołu.
Miejscowych kibiców uszczęśliwił pod koniec pierwszej odsłony Karol Bohuniuk. Napastnik Unii popisał się precyzyjnym uderzeniem z dystansu, którym zaskoczył bramkarza przyjezdnych Rafała Zagrabę. – Piłka jeszcze skozłowała przed golkiperem Ogniwa, czym nieco go zaskoczyła. Również jeden z obrońców próbował wybić ją z bramki, ale było to już po przekroczeniu przez nią linii bramkowej. W takiej sytuacji skuteczna dobitka strzelca nie była już brana pod uwagę przez sędziego – tłumaczy Rumiński.
I na pierwszej połowie zakończyła się dobra gra gospodarzy. Po zmianie stron częściej do głosu zaczęli dochodzić przyjezdni. – Nie mieliśmy nic do stracenia. Przegrywaliśmy 0:1, musieliśmy zaatakować większą liczbą zawodników – tłumaczy szkoleniowiec Ogniwa. – Już na początku stworzyliśmy kilka dogodnych okazji, ale byliśmy nieskuteczni.
Goście dopięli swego w końcówce spotkania, kiedy bramkarza Unii Łukasza Studzińskiego pokonali kolejno Damian Gałecki i Patryk Kaszczuk. – Graliśmy do końca i to się opłaciło. Wykorzystaliśmy to, że gospodarzom z upływem czasu zaczęło brakować sił. W składzie znalazło się aż pięciu młodzieżowców, w tym dwóch juniorów. Jestem zadowolony z ich postawy – mówi trener Kogut.
– Myślę, że na naszą postawę w drugiej części spotkania miała sytuacja, w której był ewidentny rzut karny za faul bramkarza Ogniwa na Michale Chybiaku. Również w pierwszej odsłonie goście zagrali ręką w obrębie pola karnego i nie było reakcji arbitra – mówi trener Unii Tomasz Sąsiadek.
– Trudno mi ocenić, czy powinny być rzuty karne. Jednak skoro sędzia nie wskazał na „11”, to ich nie było nieprzepisowych zagrań – dodaje Sebastian Kogut.
Unia Rejowiec – Ogniwo Wierzbica 1:2 (1:0)
Bramki: K. Bohuniuk (40) – Gałecki (80), Patryk Kaszczuk (85).
Rejowiec: Studziński – Szczepanik, Karauda, Kloc, Pawlicha, Szajduk, Huk, Grel (72 Kowalczyk), K. Bohuniuk (85 Rosa), Chybiak (78 Gwardiak), Czerwiński.
Ogniwo: Zagraba – Kwiatkowski, Nowaczek, Pilipczuk, Gałecki, Wdowicz (46 M. Kłos), Szanfisz (90 Jędruszak), Kołtun, Bąk, I. Hanc (46 Kaszczuk), Nyszko (70 Siwek).