W piątkowy wieczór żużlowa reprezentacja zremisowała na torze przy Al. Zygmuntowskich z Danią 45:45. Uczestnicy meczu podkreślali wysoką frekwencję i miłe powitanie zgotowane im przez lubelskich kibiców.
Marek Cieślak (trener reprezentacji Polski)
- Emocje były do końca i o to chodziło. Wiadomo, że był to mecz towarzyski, ale zawodnicy na pewno nie odpuszczali, choć każdy miał w głowie to, że zaczynają się decydujące mecze w ekstralidze i ta jazda musiała być rozsądna, bo działacze klubowi by nas powiesili. Kogo wyróżniłbym w moim zespole? Bartek Zmarzlik poza tą taśmą jechał bardzo dobrze. Grzesiek Zengota zaczął bardzo źle, ale po zmianie motocykla wygrał dwa biegi i dołożył dwa punkty w ostatnim wyścigu. Każdy z zawodników miał swoje dobre momenty i każdy dołożył cegiełkę do końcowego wyniku. Co do lubelskiego toru, to od jakiegoś czasu ma to do siebie, że jest twardy, do tego został mocno polany wodą, dlatego duże znaczenie miały pola startowe i trudno było o efektowne mijanki. Cieszy mnie, że przyszło sporo kibiców. Myślę, że oglądali dobre, trzymające w napięciu widowisko.
Maciej Janowski (Polska)
- Spodziewałem się walki do końca. Nie jechaliśmy z byle kim. W duńskiej drużynie są bardzo dobrzy zawodnicy, którzy też potrafią znakomicie jeździć na żużlu. Dzisiaj byli bardzo szybcy i o każde zwycięstwo było niezwykle ciężko i trzeba było się napocić. Ścigaliśmy się jak równy z równym. Emocje były do końca i wydaje mi się, że nasza jazda mogła się podobać. W Lublinie zawsze czujemy się świetnie i jesteśmy tu fantastycznie witani przez kibiców. Ja uwielbiam wracać do tego miasta, a ostatnio bywam tu dosyć często. Niedawno chociażby ścigałem się na rondzie (śmiech). Pozostaje życzyć sobie, aby było tu więcej takich imprez.
Grzegorz Zengota (Polska)
- Oceniając to, co działo się na torze można powiedzieć, że remis jest sprawiedliwym wynikiem. Duńczycy w żadnym stopniu nie odstawali, a wręcz można powiedzieć, że w pierwszej fazie zawodów nas objeżdżali. My dopiero w drugiej części meczu znaleźliśmy odpowiednie ustawienia, zaczęliśmy odrabiać straty, ale w końcówce znowu nas dogonili. Ciężko było wypracować sobie przewagę. Wynik trzymał w napięciu do końca, więc mam nadzieję, ze kibicom chciało się to oglądać. Było kilka ciekawych wyścigów. Ja mogę być zadowolony ze swoich trzech ostatnich biegów, bo początek w moim wykonaniu był kompletną klapą. Ale potem przesiadłem się na inny motocykl i zacząłem punktować.
Leon Madsen (Dania)
- W tym meczu spotkały się dwie bardzo silne drużyny. Po niepowodzeniu w Drużynowym Pucharze Świata chcieliśmy udowodnić, że możemy rywalizować jak równy z równym z Polską. To było dobre spotkanie, a remis jest dobry dla wszystkich, zwłaszcza dla kibiców, którzy mogli przeżywać emocje do końca. Po raz pierwszy ścigałem się w Lublinie i jestem zadowolony ze swojego wyniku, miałem dobrze przygotowany sprzęt. W ostatnim wyścigu miałem dobry start, ale potem zobaczyłem, że Nickiego Pedersena atakuje Piotr Protasiewicz. Chciałem pomóc Nickiemu, żebyśmy wyszli razem na prowadzenie, ale trudno było nam je utrzymać i bieg, tak jak całe spotkanie zakończył się remisem.