Czarni Dęblin nie potrafią zwyciężyć od czterech spotkań. W sobotę tylko zremisowali z Koziołkiem, choć jadąc do Lublina liczyli na komplet punktów.
Kozłowski lubi zaskakiwać. Tym razem w składzie Koziołka na prawej obronie zagrał Norbert Iwanek, który jest... napastnikiem. Było to wymuszone m.in. tym, że w sobotę zabrakło doświadczonego Jarosława Cabonia. Piłkarz wracał z Warszawy z podróży służbowej i po prostu utknął w korku. Na stadion dotarł przed samym końcem meczu. Ale takie eksperymenty czasem wychodzą na dobre. – Iwanek był najlepszy na boisku, włączał się w akcje ofensywne, robił to co powinien – ocenia Sławomir Kozłowski.
Zdaniem szkoleniowca gospodarzy to właśnie jego zespół był bliższy zwycięstwa w sobotnim spotkaniu. – Mieliśmy trzy setki, doskonałe okazje zmarnowali Maciej Szczepiński, Wojciech Madura i Przemysław Witek. A Czarni mieli tylko jeden słupek – dodaje Kozlowski, który jednak może być zadowolony ze zdobycia punktu. –
Jestem przekonany, ze inne zespoły z górnej półki też będą miały z nami problemy.
Kłopoty, i to całkiem spore, ma za to trener Czarnych. Zespół jest zdziesiątkowany kontuzjami. W spotkaniu z Koziołkiem na ławce rezerwowych usiadł tylko bramkarz Tomasz Kyć, który w drugiej połowie wszedł na boisko, ale nie między słupki tylko w pole.
– Zebrały się nad nami czarne chmury – mówi Janusz Kozicki, szkoleniowiec dęblinian. Widmo awansu do IV ligi coraz bardziej oddala się od jego zespołu. W klubie nie tracą jednak optymizmu. – Sytuacja jest trudna, wydaje się, że wszystko jest już stracone, ale gramy do końca – podkreśla Kozicki.
Wynik spotkania na Rusałce mógł być korzystniejszy dla Czarnych, ale dobrych okazji nie wykorzystali Michał Walendziak i Paweł Przybysz, który trafił w słupek.
Ponadto sędzia nie uznał gola strzelonego prze Sławomira Stachurskiego dopatrując się spalonego. – Zwyciężylibyśmy gdyby to wpadło – kwituje trener dęblinian.
Koziołek Lublin – Czarni Dęblin 0:0
Czarni: Kuśmierz – Sikora, D. Szafranek, Łukasiewicz, Przybysz, Walendziak, Szostak, Suszek, Stachurski, Fidut (65 Kyć), Osojca.
Żółte kartki: Bielak (K) – Szostak (C). Sędziował: Jarosław Trąbka. Widzów: 200.