Wisła Puławy przegrała sobotni mecz na szczycie tabeli ze Stalą Mielec i po tygodniu na fotelu lidera wróciła na drugie miejsce. Co ciekawe za kadencji trenera Bohdana Bławackiego „Duma Powiśla” nawet... nie strzeliła w Mielcu gola
Puławianie mogą żałować przede wszystkim straty pierwszej bramki. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego z piłką minął się Nazar Penkowec. Nie zdołał jej wybić także jeden z obrońców. Efekt? Mateusz Cholewiak spokojnie przymierzył do siatki. Później Stal rozklepała obronę Wisły i w sytuacji sam na sam z bramkarzem Andreja Prokić ustalił wynik na 2:0.
Po końcowym gwizdku trener Bławacki nie był zadowolony z postawy swojej drużyny. – Rozegraliśmy najsłabszy mecz wyjazdowy w tym sezonie. Nie możemy patrzeć na tabelę i gdzie w niej jesteśmy. Źle to na nas działa, chyba paraliżuje zawodników. Nie było w nas agresji i zespołu, który widziałem w poprzednich spotkaniach – przyznaje szkoleniowiec „Dumy Powiśla”. Dodaje także, że zazwyczaj miał dobry bilans w Mielcu. – Jako trener Tomasovii, czy Spartakusa wywoziłem punkty z boiska Stali. Teraz, odkąd pracuję w Wiśle nie udało nam się tam zdobyć nawet jednej bramki. Wszystko rozbija się o psychologię.
Trzeba też przyznać, że goście nie mogli wystawić najmocniejszego składu. Z jednej strony za kartki pauzował podstawowy obrońca Mateusz Pielach. Z drugiej, dopiero przy wyniku 0:2 na boisku pojawił się Jarosław Niezgoda, najlepszy strzelec drużyny. Pechowo zawodnik zatruł się przed meczem i nie był w pełni sił. Stąd decyzja, że lepiej, jeżeli zostanie na ławce rezerwowych. – Jarek ćwiczy już na sto procent i na następne spotkanie z Rybnikiem będzie w pełni gotowy – wyjaśnia Robert Złotnik, drugi trener ekipy z Puław. Co było przyczyną pierwszej od 26 sierpnia porażki w lidze? – Analizę zrobimy dopiero w czwartek. Na pewno za długo czekaliśmy na to, co zrobią rywale. Rozpoczęliśmy też zawody zbyt spokojnie. Wyciągniemy jednak wnioski i przygotujemy odpowiednią taktykę na kolejnego rywala – zapewnia trener Złotnik.
Lepiej będzie wyglądała też sytuacja kadrowa. Poza w pełni gotowym Niezgodą do składu wraca Pielach, a treningi po kontuzji wznowił również Piotr Charzewski. Mecz w Rybniku zostanie rozegrany już w piątek o godz. 17. Najbliższy przeciwnik na pewno potrafi być groźny. Niedawno przekonali się o tym właśnie mielczanie, którzy polegli na boisku Energetyka ROW 0:2. Zespół ze Śląska na pewno jest znacznie groźniejszy przed własną publicznością. W sześciu występach u siebie zaliczył cztery zwycięstwa i dwie porażki. Na obcych boiskach idzie zdecydowanie gorzej, bo rybniczanie są jedną z trzech ekip, która w gościach jeszcze nie wygrała.