Nastroje w Puławach zmieniają się bardzo szybko. Najpierw było siedem punktów w trzech meczach. W dwóch kolejnych? Niestety zero „oczek”. Bardzo bolesna była zwłaszcza środowa porażka u siebie z ostatnim w tabeli Chrobrym (3:4). Już w niedzielę trzeba się pozbierać i powalczyć z mocną Chojniczanką (godz. 17)
Pojedynek z Chrobrym był dramatyczny, a sytuacja w drugiej połowie zmieniała się dosłownie co chwilę. Podopieczni trenera Roberta Złotnika przegrywali 0:1 i 1:2. Wzięli się jednak w garść i wydawało się, że odwrócili losy spotkania, bo wyszli na prowadzenie 3:2. Jak się jednak okazało końcówka należała do ekipy z Głogowa. W doliczonym czasie gry Klimas Gusocenko sprokurował rzut karny i goście nie zmarnowali szansy. Porażka boli tym bardziej, że Chrobry zaliczył pierwszą wygraną w sezonie i pierwsze zdobyte bramki.
– Dla kibiców to na pewno było ciekawe spotkanie – ocenia trener Robert Złotnik. – My nadal do końca nie przestawiliśmy się jeszcze na grę w I lidze. Czas skończyć już z tym hurraoptymizmem po udanym początku rozgrywek i wziąć się ostro do roboty. Nie może być tak, że strzelamy trzy gole u siebie i przegrywamy – dodawał szkoleniowiec.
Niestety gospodarze mają ostatnio wyraźne kłopoty w defensywie. W dwóch ostatnich spotkaniach Andrzej Witan musiał sięgnąć do siatki aż siedem razy. W poprzednich trzech Duma Powiśla straciła zaledwie jednego gola i to z rzutu karnego. Niestety po kontuzji Mateusza Pielacha defensywa wyraźnie się „posypała”. Mnożą się indywidualne błędy i nieporozumienia między zawodnikami. Byłego gracza Górnika Łęczna na pewno nie zobaczymy na boisku w niedzielnym starciu z Chojniczanką. 28-latek od poniedziałku ma rozpocząć rehabilitację. Kiedy wróci do gry? Na razie trudno powiedzieć.
Wiadomo, że w Chojnicach będzie bardzo trudno o punkty. Piłkarze Macieja Bartoszka nie przegrali jeszcze meczu w tym sezonie. W środę sprawili też dużą niespodziankę, bo pokonali w Bielsku-Białej Podbeskidzie 1:0. Obecnie zajmują czwartą pozycję w tabeli. Pocieszający jest fakt, że podobnie, jak Wisła najbliższy przeciwnik stracił już osiem goli. Zanosi się więc na kolejną „strzelaninę”.
– Mam nadzieję, że w niedzielę nie powtórzą się już błędy, jakie popełnialiśmy w ostatnich występach. Czas skończyć z rozdawaniem prezentów – dodaje trener Złotnik. Niewykluczone, że jego drużynie wkrótce pomoże nowy napastnik. Chodzi o Adama Patorę, który ostatnio występował w trzecioligowym ŁKS Łódź, gdzie w 32 występach zaliczył 20 trafień.