Żaden ze sportowców związanych z województwem lubelskim nie stanął na podium. Najbliżej byli szczypiorniści, którzy ukończyli rywalizację na czwartym miejscu.
Do Rio de Janeiro pojechało dziesięcioro sportowców związanych z województwem lubelskim. Każdy z nich miał szanse na osiągnięcie w Brazylii sukcesu, ale nikomu nie udało się wywalczyć medalu.
Największym rozczarowaniem jest występ tego, na którego wszyscy najmocniej liczyli. Paweł Fajdek zdominował w ostatnich latach rywalizację w rzucie młotem na świecie, w tym roku wygrywał wszystko jak leciało, ale tak, jak cztery lata temu w Londynie, spalił się psychicznie i nie zdołał przebrnąć eliminacji.
Po swoim starcie zupełnie się załamał, nie chciał rozmawiać z dziennikarzami, a na swój profil na jednym z portali społecznościowych wrzucił emocjonalny film, na którym płacząc, wyznał: „Chciałbym wszystkich bardzo przeprosić za to, co się wydarzyło. Stało się coś, czego nie jestem w stanie sobie wytłumaczyć. To dla mnie bardzo trudne. Przede mną najtrudniejszy okres w moim życiu”.
Mocno zawiedli także pływacy: Jan Świtkowski ze Skarpy Lublin nie zdołał przebrnąć eliminacji na 200 m stylem motylkowym, a puławianin Konrad Czerniak odpadł w półfinale na 100 m motylkiem. Nie popisała się też judoczka Arleta Podolak z Zamościa, która zakończyła udział w turnieju olimpijskim już na pierwszej rundzie. Na więcej liczył z pewnością także Rafał Fedaczyński. Zawodnik AZS UMCS Lublin został sklasyfikowany na 24 miejscu w chodzie na 50 km.
Na miarę możliwości spisała się tylko czwórka sportowców z naszego regionu. Klubowe koleżanki Fedaczyńskiego, siatkarki plażowe Kinga Kołosińska i Monika Brzostek w debiucie olimpijskim awansowały do 1/8 finału, a zapaśniczka Cementu-Gryfa Chełm Katarzyna Krawczyk potrafiła pokonać medalistkę mistrzostw świata Sumiyę Erdenechimeg z Mongolii. Przeszkodą nie do przebycia okazała się dopiero utytułowana Szwedka Sofia Mattsson, mająca w dorobku trzy tytuły mistrzyni Europy i cztery srebrne medale mistrzostw świata.
Osobny akapit należy poświęcić szczypiornistom. Urodzony w Lublinie Michał Szyba i kapitan Azotów Puławy Przemysław Krajewski znaleźli się w drużynie, która po ofiarnej walce zajęła w olimpijskim turnieju czwarte miejsce. Najgorsze dla sportowca, bo tuż za podium. Biorąc jednak pod uwagę postawę zespołu w fazie grupowej, zaawansowany wiek większości naszych zawodników i kontuzję lidera Michała Jureckiego, trzeba uznać to za wielki sukces naszych piłkarzy ręcznych.
– My nie myślimy o tym w tych kategoriach. Mamy poczucie, że wymknęła nam się z rąk życiowa szansa. Jesteśmy załamani – stwierdził Krajewski.