ROZMOWA Z Emilem Peroniem, żużlowcem Speed Car Motoru Lublin
- Od wypadku na torze w Krośnie, w wyniku którego doznałeś złamania ręki minęły już prawie dwa miesiące. W ubiegłym tygodniu w końcu pojawiły się dobre wiadomości na temat twojego zdrowia. Wiesz już, kiedy będziesz mógł wrócić na tor?
– Tydzień temu przeszedłem zabieg wyjęcia drutów z lewego nadgarstka. W weekend zacząłem rehabilitację, przeszedłem dwa zabiegi. Dziś czeka mnie ostatni i będę mógł rozpocząć ćwiczenia. Ale jeszcze nie wiadomo, kiedy dokładnie wrócę na tor.
- Czy jest szansa, że wystąpisz w najbliższym, zaplanowanym na 9 lipca rewanżowym meczu z KSM Krosno?
– Myślę, że ten występ raczej nie wchodzi w grę. Po dotychczasowych zabiegach rehabilitacyjnych czuję się lepiej. Myślę, że w następnym tygodniu uda mi się wsiąść na motocykl. Zobaczymy, jak będzie wyglądała moja jazda, ale są szanse, że wystąpię w mających się odbyć 15 i 16 lipca meczach w Poznaniu i Ostrowie Wlkp. Jeśli to się nie uda, to powinienem być gotowy na ostatnie zawody rundy zasadniczej na naszym torze z Kolejarzem Opole.
- W jakiej jesteś formie?
– Od wypadku nie siedziałem na motocyklu. Przez miesiąc miałem rękę w gipsie i najpierw muszę dokończyć rehabilitację, żeby ją zregenerować. Nie boję się powrotu na tor, jestem głodny jazdy. W międzyczasie trochę biegałem i trenowałem na basenie. Teraz będę mógł zacząć porządnie ćwiczyć. Ale cały czas utrzymuję formę, którą wypracowałem zimą.
- Przed kontuzją wystąpiłeś w dwóch ligowych spotkaniach. Z początku sezonu w twoim wykonaniu chyba możesz być zadowolony?
– W meczu z Ostrovią wraz z Kamilem Brzezińskim wygraliśmy bieg młodzieżowy. W pozostałych startach udało mi się nawiązywać walkę z seniorami. Chyba nie mogło być lepiej. To, co było do zrobienia to zrobiłem.
- Szkoda tej kontuzji, bo straciłeś nie tylko starty w lidze, ale także możliwość objeżdżenia się w Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów.
– Faktycznie, przepadło mi sześć rund DMPJ i nie ma szans, żebym wystąpił w ostatnich zawodach, które 29 czerwca odbędą się na naszym torze. Ale pozostają mi jeszcze starty w zawodach z cyklu Nice Cup. Myślę, że tam będę miał szansę pojeździć i chociaż częściowo nadrobić to, co straciłem.
- Jak wygląda twoja sytuacja sprzętowa? Czy w trakcie przymusowej przerwy od ścigania zmieniałeś coś w motocyklach?
– Nic nie zmieniałem. Dokonaliśmy generalnego przeglądu i wymieniliśmy te części, które wymagały wymiany. Mam do dyspozycji ten sam sprzęt, co na początku sezonu. Są to dwa kompletne motocykle, jeden klubowy, a drugi mój prywatny. Ramy do obu zostały kupione od Vaclava Milika, a silniki są nowe. Serwisuję je wraz z mechanikami, korzystam z pomocy klubu. Póki co, nie współpracuję jeszcze z żadnym tunerem.