W niedzielne bardzo upalne popołudnie Speed Car Motor rozgromił Euro Finannce Polonię 64:26. Na pomeczowe konferencji bardzo miłe słowa padły ze słów menedżera gości
Po niedzielnym spotkaniu, mimo znacznej przegranej w Lublinie, Tomasz Żentkowski po spotkaniu mówił, że żaden z jego zawodników tak naprawdę nie pojechał na swoim poziomie. Zaznaczył także, że dzięki atmosferze oraz kwestiom organizacyjnym w klubie, Motor powinien znaleźć się w PGE Ekstralidze. - Przede wszystkim gratuluję gospodarzom wygranej. Zwyciężyli u nas, a u siebie dobitnie pokazali swoją klasę w tym roku. To co robi Lublin - ogromny szacunek. Co tu dużo mówić o naszym występie? Wynik pokazuje wszystko. Totalna klapa. Dzisiaj tak naprawdę nie pojechał nikt z naszych zawodników. Z meczu na mecz Lublin udowadnia, że jest głównym pretendentem do awansu i tego naprawdę im życzę, bo zasługują na to, bo mają wszystko poukładane tak jak powinno być. Taki klub powinien znaleźć się w ekstralidze.
Słowa menedżera potwierdził także kapitan przyjezdnych – Tomasz Gapiński, który powiedział, że wynik tak naprawdę pokazuje w którym miejscu jest jego drużyna. Pilanie zdołali indywidualnie wygrać trzy biegi, a drużynowo tylko jeden. - Co tu dużo komentować? Patrząc w program po zawodach to indywidualnie wygraliśmy dwa wyścigi. Poza jakimiś przebłyskami nie potrafiliśmy nawiązać walki z kolegami. Gratulacje, bo są naprawdę szybcy. Niech walczą o tę ekstraligę. Życzę im tego, bo pokazali swoją klasę nad nami. My wiemy w jakim miejscu się znajdujemy i nic nam nie pozostaje jak walczyć u siebie o punkty, bo ta nasza jazda na wyjazdach jest mizerna. Nie ma liderów. Ja zawodzę, Rafał zawodzi, Tomas zawodzi. Mieliśmy robić punkty, a ich nie robimy. Bierzemy naszą słabą jazdę na klatę i nie będziemy chować głowy w piasek. Będziemy trenować, aby przede wszystkim wygrywać u siebie, aby uniknąć barażów, bo na obecną chwilę się na to zanosi. Dziękujemy za fajne zawody, bardzo miłą atmosferę, bo było to czuć.
Pierwszy raz w tym sezonie komplet punktów zdobył Dawid Lampart. Za tym wyczynem kryje się bardzo dobrze przygotowany silnik od znanego żużlowa, a teraz tunera – Jacka Rempały. Warte zaznaczenie jest to, że mechanikiem Lamparta jest brat Jacka – Grzegorz Rempała. - Jechałem dzisiaj na nowym silniku, który zrobił mi Jacek Rempała, któremu bardzo dziękuje. Jechałem na nim w ćwierćfinale Indywidualnych Mistrzostw Polski i spisywał się bardzo fajnie. Widać, że nareszcie jest ta szybkość i starty. Mam powody do zadowolenia, ale cały czas dążymy do lepszej formy, aby ona była najwyższa w play-offach, jeżeli do nich dojdziemy, a myślę, że dojdziemy. Jaka jest atmosfera w drużynie to każdy widzi. Każdy z nas na siebie patrzy, jeżeli trzeba to pomagamy sobie na torze. Trzeba obejrzeć ten mecz, bo to dobitnie pokazuje naszą siłę i jaka jest atmosfera.
Starszy z braci Lampartów zwraca uwagę na to jaka panuje atmosfera w drużynie. Właściciele Speed Car Motoru Lublin robią wszystko co mogą, aby zawodnicy zżyli się i byli dobrymi kumplami, nie tylko na torze. - Zarząd klubu o to dba. Mamy ze sobą wspólne zajęcia, grille, spotkania. Widać ten monolit i oby to poskutkowało tym, że będziemy jechać w finale.
Trener Dariusz Śledź po meczu pochwalił każdego swojego zawodnika. Szczególnie Pawła Miesiąca, który powrócił do składu po półtoramiesięcznej przerwie oraz Emila Peronia, który zadebiutował w tegorocznych rozgrywkach ligowych. - Dobre spotkanie w naszym wykonaniu. . Cała drużyna zasłużyła na brawa. Wszyscy pojechali na miarę swoich możliwości. Dzisiaj był pokaz naszej siły. Cały czas mówiłem, że w naszej drużynie są jeszcze spore rezerwy i wydaje mi się, że one właśnie się uruchamiają. Rozpędzamy się i to mnie bardzo cieszy. Bardzo dobry powrót Pawła Miesiąca oraz debiut Emila Peronia.