(fot. Maciej Kaczanowski)
Zawodnicy Speed Car Motoru przekonują, że porażka ze Zdunek Wybrzeżem to był tylko wypadek przy pracy. Przekonamy się o tym w niedzielę. Drużynę z Lublina czeka trudne wyjazdowe spotkanie z wiceliderem – Car Gwarant Startem Gniezno
Żółto-biało-niebiescy zawiedli oczekiwania kibiców, ale wiadomo, że każda passa kiedyś musi się skończyć. Przegrana z Wybrzeżem była o tyle bolesna, że było to pożegnanie z rundą zasadniczą na torze w Lublinie. Dodatkowo, punkt bonusowy za dwumecz powędrował nad morze.
– Ta dotychczasowa dobra passa mogła nas troszeczkę uśpić. Może to i dobrze, że to przyszło w tym momencie. Musimy się zbudować na play-offy, na najbliższe spotkania wyjazdowe i pokazać się z jak najlepszej strony – odpowiadał bardzo dyplomatycznie trener Motoru Dariusz Śledź.
Zawodnicy solidarnie obarczali winą za porażkę przygotowanie toru. Zamiast przyczepnego owalu, jeździli na gładkim „stole”. Jest to o tyle zaskakujące, że lubelscy żużlowcy nie lubią się ścigać w takich warunkach. Zdecydowanie lepiej w takiej sytuacji odnajdowali się gdańszczanie. Czasu na przygotowanie nawierzchni również nie brakowało, chociaż jeszcze w sobotę padało.
– To nie my przygotowywaliśmy tor, tylko Polski Związek Motorowy. Zawody były zagrożone, w Lublinie był komisarz i sędzia do ostatnich minut kazał polewać tor polewaczką. Nie chcieliśmy ryzykować kary, bo można zapłacić 120 tysięcy złotych – tłumaczył nam menedżer klubu Piotr Więckowski.
W niedzielę Speed Car Motor zmierzy się z teoretycznie mocniejszym rywalem niż Wybrzeże – Startem Gniezno. Podopieczni Piotra Szymki zajmują drugie miejsce w pierwszoligowej tabeli i mają zaledwie pięć punktów straty do lublinian. W ostatnich derbach Wielkopolski pokonali Euro Finannce Polonię Piła 50:40. Najskuteczniejszym zawodnikiem gnieźnian był Chorwat Jurica Pavlic, który uzbierał trzynaście punktów i jeden bonus. Cztery „oczka” mniej zdobył Adrian Gała, lider Startu w tym sezonie, legitymujący się średnią biegową na poziomie 2.241 punktu.
Do treningów powrócił już Norbert Krakowiak, który po upadku w Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów w Gdańsku nie wystartował w dwóch ligowych meczach z Orłem Łódź i właśnie Piłą. Poprzednio Motor nie miał problemów z pokonaniem drugiego z beniaminków – wygrał u siebie 54:35.
– Dwa ostatnie spotkania potraktujemy jak najbardziej poważnie. W każdym meczu startujemy po to, żeby wygrać i tutaj nie ma żadnego odpuszczania. Nie ma o tym mowy – deklarował Dariusz Śledź.
Niedzielny mecz rozpocznie się o godzinie 14:30.