W piątek na otwarcie 14. kolejki PGE Ekstraligi Orlen Oil Motor Lublin po bardzo zaciętym meczu musiał uznać we Wrocławiu wyższość tamtejszej Betard Sparty. Gospodarze wygrali różnicą ośmiu punktów i dopisali na swoje konta dwa "oczka". Z kolei lubelskim "Koziołkom" na pocieszenie został punkt bonusowy. Jak mecz we Wrocławiu podsumowali żużlowcy Orlen Oil Motoru?
Wiktor Przyjemski
– Dla mnie ten dzień był akurat pechowy, bo w drugim biegu przytrafił mi się defekt. Kiedy motocykl zaczął hamować miałem bardzo wielkie obawy. Dobrze, że nic się nie stało. Dziękuję też Bewleyowi, że wyciągnął tę sytuację i nie doszło do zderzenia. To już trzeci popsuty silnik więc humory są słabe. Miejmy nadzieję, że na play-offy wrócimy do Wrocławia silniejsi, jeśli oczywiście na nich trafimy.
Bartosz Zmarzlik
– To był normalny, twardy tor. Nie mogliśmy znaleźć nic, żeby pojechać lepiej i taki jest żużel. Co do sytuacji z Łagutą – każdy się broni jak może i nie odczuwam tego, jako czegoś złego.
– Najważniejsze mecze przed nami i musimy się wziąć w garść. Nie ma co też narzekać, bo do tej pory jedziemy dobry sezon. Porażka we Wrocławiu to wypadek przy pracy, który ma nam dać do myślenia, by więcej takich meczów nie było. Dziękuję kibicom, że w tak licznym gronie pojawili się na stadionie we Wrocławiu. Zawsze was widzę i słyszę, za co bardzo serdecznie dziękuję. Bądźcie dalej z nami, bo robimy wszystko co w naszej mocy. Przed nami kluczowa część sezonu i damy z siebie wszystko, żebyście byli zadowoleni.
Fredrik Lindgren
– Mogę powiedzieć, że czuję się dobrze. To był całkiem niezły występ. Nie jestem jednak zadowolony z tego, że przegraliśmy. Kończymy fazę zasadniczą na pierwszym miejscu więc nie jest to jak dotąd zły sezon. Musimy skupić się teraz na play-offach. Żeby zostać mistrzami musimy koncentrować się na każdym kolejnym spotkaniu.