Taka sytuacja może się szybko nie powtórzyć. Przed pierwszym gwizdkiem meczu Stal Kraśnik – Wisła Sandomierz gospodarze wiedzieli, że w przypadku wygranej wskoczą na pierwsze miejsce. Niestety, zmarnowali szansę. Długo prowadzili 1:0, ale w końcówce dali sobie wydrzeć zwycięstwo
Lepiej zawody rozpoczęli podopieczni Jarosława Pacholarza. Szybko okazało się jednak, że Wisła wcale nie przyjechała do Kraśnika, żeby się bronić. Obie ekipy miały swoje szanse, ale groźniejsi byli piłkarze z Sandomierza. Tak było do 30 minuty. Wówczas z boiska wyleciał Jakub Siedlecki, który faulował Jakuba Czeleja.
I w końcówce pierwszej odsłony o gole mogli się pokusić: Marcin Świech, czy Rafał Król. Próbę tego drugiego obrońcy wybili tuż sprzed linii. Kiedy wydawało się, że po 45 minutach goli nie było ładnie do siatki przymierzył Jakub Czelej. Kibice w Kraśniku liczyli, że w liczebnej przewadze nic nie odbierze niebiesko-żółtym trzech „oczek”, a co za tym idzie pierwszej lokaty w tabeli.
Po zmianie stron szybko z wolnego dobrze huknął Świech, ale jeszcze lepiej spisał się golkiper Wisły. Niedługo później niewiele do szczęścia znowu zabrakło Rafałowi Królowi. Najlepszy snajper Stali znowu nie zdołał jednak wpakować piłki do siatki.
Kolejne fragmenty? Oczywiście przewaga kraśniczan, której nie udało się jednak udokumentować drugim golem. I za to gospodarze słono zapłacili w samej końcówce. W 80 minucie goście wywalczyli rzut karny, a z 11 metrów nie pomylił się Patryk Wilk. W samej końcówce trzy punkty dla miejscowych mógł jeszcze uratować Paweł Kaczmarek, ale uderzył obok słupka.
Stal Kraśnik – Wisła Sandomierz 1:1 (1:0)
Bramki: Czelej (45) – Wilk (81-z karnego).
Stal: Ciołek – Mazurek, Kudriawcew, Gajewski, Świech, Czelej (83 Nastałek), Kaczmarek, Skrzyński (65 Wawryszczuk), Popiołek, R. Król, K. Król (62 Maj).
Wisła: Pietras – Wojsa, Konefał, Wilk, Chorab, Piątkowski (58 Dachnowski), Siedlecki, Tyl, Sudy (79 Kmiotek), Brągiel, Zawiślak.
Czerwona kartka: Siedlecki (Wisła, 30 min, za faul).
Sędziował: Grzegorz Jabłoński (Kraków).