"Siedem już miesięcy nowe władze siedzą. Temat zamietli pod dywan, udają, że nic nie wiedzą" – piszą wierszem "zatroskani mieszkańcy" do burmistrza Bełżyc. Chodzi o tony starych, przegniłych i rozgrzebanych już ubrań, butów i maskotek, które od wielu miesięcy zalegają przy wjeździe do miasteczka
Spakowane w bele odpady tekstylne, zabawki i ubrania w sierpniu ubiegłego roku zostały ułożone przy drodze w wysoki na kilka i długi na kilkanaście metrów stos.
Wszystko zaczęło się od konfliktu dwóch osób. Ubrania należały do przedsiębiorcy z Lublina, który początkowo składował je w wynajmowanych magazynach koło Bełżyc. Zostały jednak z nich wyniesione, bo właściciel magazynu twierdził, że przedsiębiorca nie płacił mu czynszu. Z kolei właściciel ubrań odpowiadał, że zapłacił.
Hałdy wciąż szpecą Bełżyce. W we wtorek do naszej redakcji dotarł anonimowy list od "zatroskanych mieszkańców". Ktoś napisał wiersz do władz miasteczka: "(…) Jest to wstyd dla mieszkańców całej naszej gminy. Wstyd panie burmistrzu, to po prostu kpiny! Siedem już miesięcy nowe władze siedzą. Temat zamietli pod dywan, udają że nic nie wiedzą (…)".
– Widziałem ten list. To nie jest prawda, że nic nie robimy w tej sprawie – odpowiada Ireneusz Łucka, burmistrz Bełżyc.
Jak dodaje Szymon Topyło, naczelnik Wydziału Inwestycji, Gospodarki Komunalnej i Przestrzennej, gmina próbowała dogadać się z przedsiębiorcą z Lublina.
– Był w tej sprawie w gminie. Tłumaczył też, że nie są to odpady, a ubrania – wyjaśnia Topyło.
Dlatego gmina poprosiła o opinię biegłego, który potwierdził, że hałdy można zakwalifikować do odpadów, i że ważą od 600 do 900 ton. Wtedy burmistrz wydał decyzję nakazującą usunięcie stosu do 15 marca. Hałdy jednak nie zniknęły, więc gmina nałożyła na przedsiębiorcę z Lublina grzywnę w wysokości 10 tys. zł.
– Nie zapłacił jej, odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a ten utrzymał postanowienie w mocy – mówi Topyło. – Prawdopodobnie jeszcze w sierpniu nałożymy kolejną grzywnę w wysokości 10 tys. zł. Gmina może nawet pięciokrotnie nakładać grzywnę – zapowiada.
Jeśli ubrania nadal będą zalegać przy drodze, gmina usunie je na własną rękę, a kosztami obciąży właściciela. Według wyliczeń urzędników może to kosztować ok. 350 tys. zł. Na razie nie wiadomo jednak, kiedy to się stanie. - Trudno powiedzieć, czy uda się w tym roku znaleźć takie pieniądze w budżecie. Jeśli tak, to raczej wiązałoby się to rezygnacją z jakiejś inwestycji. Jest też taka ewentualność, że gmina zabezpieczy taką kwotę na przyszły rok - wyjaśnia Topyło.
Od mieszkańców do władzy
Piękną wizytówką Bełżyce pochwalić się mogą,
Gdy wjeżdżasz do miasteczka od Babina drogą.
Inni na obrzeżach wielkie markety mają,
A w Bełżycach największy ciuch-raj posiadają.
Ciuch-raj ten także jest szmateksem zwany,
I we wjeździe do miasta jest usytuowany!
Lokalizacja dobra, dojazd wyśmienity,
Miejsce pod chmurką śliczne wręcz ekologiczne.
Klientów różnorodność jest ich cała masa.
Myszy, szczury, lisy i robactwo tam hasa.
Czy to ma być reklama miasteczka naszego!
Czy władza w tej kwestii pomysłu nie ma innego!
Jest to wstyd dla mieszkańców całej naszej gminy
Wstyd panie burmistrzu, to po prostu kpiny!
Siedem już miesięcy nowe władze siedzą,
Temat zamietli pod dywan, udają że nic nie wiedzą.
Jeśli tak będziecie działać w gminie i powiecie,
To zostaną po was tylko same śmiecie!!!
Zatroskani mieszkańcy