Do Warszawy strażnicy graniczni z Terespola pojechali jako eksperci legalizacji skradzionych aut. Mieli wspomóc śledztwo jednej ze stołecznych komend. W kilka godzin namierzyli w Ząbkach i Otwocku dwie toyoty, które skradziono we Włoszech. Teraz pozostaje tylko zbadać, jakim sposobem obydwa auta znalazły się w rękach aktualnych właścicieli w Polsce.
Funkcjonariusze z Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej po raz kolejny potwierdzili, że posiadają imponujące kwalifikacje z zakresu badań oznaczeń identyfikacyjnych pojazdów, wytrenowane w codziennych działaniach. Na wschodniej granicy proceder „przebijania” numerów jest powszechny.
Złodziejom aut przerobione numery identyfikacyjne pozwalają na wystawienie sfałszowanych dokumentów i „legalizację” skradzionego auta. W wykrywaniu tak „zrobionych” aut specjalizują się m.in. funkcjonariusze NOSG z placówki w Terespolu, którzy, jako eksperci, zostali poproszeni przez policjantów z wydziału do walki z przestępczością samochodową na Pradze Południe w Warszawie.
– W ciągu jednego dnia pozyskali dwie operacyjne informacje na temat „podejrzanych” toyot. Funkcjonariusze zareagowali błyskawicznie i od razu podjęli czynności. Z samego rana udali się do Ząbek – wylicza porucznik Dariusz Sienicki z NOSG w Chełmie. – Właścicielka pokazała samochód i bardzo szybko potwierdzono, że faktycznie jest to pojazd pochodzący z kradzieży dokonanej we Włoszech. Auto nosiło widoczne ślady pozafabrycznej ingerencji w oznaczenia identyfikacyjne, między innymi pól numerycznych.
Kilka godzin później, strażnicy graniczni i policjanci pojechali do Otwocka, gdzie odnaleźli drugą toyotę pochodzącą z Włoch, która została zalegalizowana podobnie jak autko z Ząbek.
– Obydwa samochody zostały zabezpieczone – mówi por. Sienicki. – Dalsze czynności podjęte przez funkcjonariuszy pozwolą dokładnie wyjaśnić okoliczności, w jakich aktualni właściciele pojazdów weszli w ich posiadanie.