Żeby zdobyć pieniądze na majowe święto studentów, musimy stawać na głowie - mówią zgodnie samorządy studentów wszystkich lubelskich uczelni. Tak trudno ze znalezieniem sponsorów jeszcze nie było. Kryzys finansowy.
W poprzednich latach tak nie było. - Gdy szliśmy do potencjalnego sponsora, słyszeliśmy, że możemy negocjować. I zawsze się udało - wspomina Marcin Kruk, przewodniczący samorządu Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej. - Teraz najczęściej słyszymy po prostu: "nie”.
- Jest naprawdę ciężko - dodaje Paweł Pikur z samorządu Politechniki Lubelskiej. - Właśnie kończymy negocjacje z głównym sponsorem naszych imprez. Od ich wyniku będzie zależało, czy na nasz koncert rockowy będziemy mogli zaprosić gwiazdę z zagranicy.
Wszystko przez kryzys finansowy, który odbił się także na firmach z Lubelszczyzny. - Teraz każdy zaciska pasa, jak tylko może - podkreśla Kruk. - Podczas gdy artyści nie dostosowali swoich gaży do nowych realiów. Dlatego musimy robić wszystko, żeby budżety imprez były na podobnym poziomie, jak w poprzednich latach.
Tymczasem studenci wchodzą na większość majowych imprez za darmo.
- Szukamy pieniędzy dosłownie wszędzie - dodaje Suszyński.