Rektor Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie wysłał wszystkich pracowników uczelni na przymusowe zaległe urlopy. – Urlopy nie wpłyną na funkcjonowanie uczelni – zapewnia Iwona Pachcińska, rzecznik prasowy uczelni.
O przymusowych urlopach poinformował nas Czytelnik, który decyzję rektora odbiera krytycznie. – W środowisko w jakim się spotykam nawet prywatni przedsiębiorcy nie wysyłają swoich pracowników na przymusowy urlop – komentuje.
W zarządzeniu rektora czytamy, że uniwersytet udzielił zaległego urlopu wypoczynkowego wszystkim pracownikom inżynieryjno-technicznym, naukowo-technicznym, administracyjnym oraz pracownikom obsługi niezatrudnionym przy obsłudze zwierząt i pilnowaniu mienia.
Pismo zostało podpisane 14 kwietnia, a pierwsze urlopy rozpoczęły się dwa dni później.
– Pracownicy uczelni zostali wysłani na zaległe urlopy z zapewnieniem pracy w poszczególnych jednostkach. Niektórzy z nich mieli jeden dzień zaległy, inni dwa czy trzy. Zdarzali się również pracownicy, którzy mieli nawet dziesięć dni zaległego urlopu – wyjaśnia Pachcińska.
Jak zapewnia nas uczelnia decyzja władz uniwersytetu nie wpłynie na harmonogram akademicki.
– Pracownicy musieli ustalić z kierownikiem katedry, jaki harmonogram zajęć mają przyjąć, aby nie kolidował on z zajęciami w trybie online – dodała rzecznik prasowy.
W piśmie rektora czytamy, że w przypadku, jeżeli w tej samej katedrze liczba pracowników korzystających z zaległych urlopów może zakłócić ciągłość działania jednostki, kierownik jednostki może wnioskować o przesunięcie terminu rozpoczęcia urlopu przez niektórych pracowników.
Termin, jednak nie może być przesunięty później niż do 27 kwietnia. W szczególnej konieczności urlop może być odroczony na późniejszy termin.