Połyskliwa sukienka-bombka, baleriny albo czółenka z zadartym noskiem. Do tego kaskada naszyjników lub ciężkie korale. I obowiązkowo - coś czerwonego przy ciele. Tak się nosi modna studniówkowiczka!
A co dla tradycjonalistów i osób, których sylwetka odbiega od tego, co widzimy na wybiegach? - W tym sezonie modne są także suknie o kroju syreny i ołówkowe, które świetnie dopasowują się do wszystkich kształtów. Mniej odważnym można polecić małą czarną, która zawsze jest na czasie - wyjaśnia Walkowska.
Tyle teoria. A co faktycznie wybierają dziewczyny? - Szukają przede wszystkim czegoś, co po prostu będzie dobrze leżało i przyda się przy okazji innych imprez w gronie rodziny lub znajomych - wyjaśnia Iwona Karaszewska z salonu Bolero.
Karaszewska przyznaje, że moda na spódnice do łydek nie szczególnie odpowiada młodym klientkom. - Jak już spodoba się im fason takiej sukienki, zwykle zapowiadają, że będą ją skracać do kolan. I generalnie szukają krótszych spódnic, choć sporadycznie pytają też o długie kreacje - mówi handlowiec.
Najpopularniejsze są sukienki z odkrytymi ramionami, na które młode panie narzucają bolerka albo szale. Co do kolorów - tu idziemy w stu procentach zgodnie ze światowymi trendami - sklepowe wieszaki uginają się pod czarnymi, granatowymi, fioletowymi i chabrowymi kreacjami.
Do tego odpowiednie buty. W sklepach obuwniczych wciąż królują baleriny i koturny, odchodzi się za to od "gladiatorek". Do łask wracają natomiast szpilki na średnim obcasie z wydłużonymi noskami i kokardkami w stylu retro.
A dodatki? W tym sezonie w dobrym tonie jest duża biżuteria (- Z umiarem, jeśli góra kreacji jest strojna - przestrzega Walkowska). Fachowcy w sklepach i czasopismach doradzają nam m.in. kaskady naszyjników, perły, ceramiczne i metalowe korale albo ogromne kolczyki.
Inna ważna rzecz to studniówkowa bielizna. I to nie tylko ze względu na przesąd, który nakazuje na bal ubrać czerwone majteczki lub chociaż podwiązkę. - Źle dobrana bielizna może zepsuć nawet najmodniejszą i najdroższą kreację - przestrzegają specjaliści od biustonoszy, gorsetów i fig. I dodają, że podstawa, poza dobrym rozmiarem, to fason pasujący do konkretnej sukienki. - Jeśli sukienka jest bez ramiączek - polecamy bardotkę albo biustonosz silikonowy. Natomiast przy dużym dekolcie najlepiej sprawdza się push-up - wyjaśnia Izabela Modrak ze sklepu przy Rynku Nowomiejskim.
Ile trzeba wydać, by być dobrze ubraną w studniówkową noc? W markowym sklepie z bielizną zostawimy minimum 200 złotych. Sukienka może kosztować jeszcze więcej. Do tego buty, dodatki. - W jednym momencie człowiekowi z portfela ubywa prawie tysiąc złotych - kręci głową mama 18-letniej Agnieszki.
Ręce zacierają więc ci, którzy "upolowali" studniówkowy ciuch na wyprzedaży w poprzednim sezonie.