Po laniu w Kraśniku, gdzie Świdniczanka przegrała aż 1:6 piłkarze Pawła Pranagala rozegrali dużo lepsze zawody. Dopisali jednak do swojego konta tylko „oczko” po remisie z ambitną i walczącą do końca Huczwą Tyszowce.
Spotkanie przebiegało pod dyktando gospodarzy. Mimo kilku dogodnych okazji ekipa ze Świdnika nie potrafiła jednak wpakować piłki do siatki. Najlepszą szansę zmarnował Michał Zuber, który przegrał pojedynek z bramkarzem rywali. W kilku innych sytuacjach albo dobrze bronił Marcin Perdun, albo mógł liczyć na wsparcie swojej defensywy.
W 66 minucie Świdniczanka w końcu dopięła swego. Zuber świetnie wyprowadził szybką akcję swojego zespołu, a na koniec zagrał prostopadle do Marcela Pędlowskiego, który posłał piłkę do siatki. Po stracie bramki Huczwa nie miała już nic do stracenia i ruszyła odważniej w poszukiwaniu wyrównania. Pierwszą, naprawdę dogodną okazję zmarnował Rafał Turczyn. W 86 minucie udało się już doprowadzić do remisu. Wojciech Gęborys zaliczył asystę, a na 1:1 strzelił Jakub Cielebąk. W końcówce nic się już nie zmieniło i na pewno zawody w dużo lepszych humorach kończyli przyjezdni.
– Nie ma co ukrywać, że przeciwnik dyktował warunki i stworzył sobie sporo sytuacji. Bardzo dobrze spisywał się jednak nasz bramkarz. My długo nie mieliśmy pomysłu na rozegranie akcji, najczęściej posyłaliśmy tylko długie piłki do przodu. Dopiero jak straciliśmy bramkę to poszliśmy odważniej. I w końcówce strzeliliśmy na 1:1. Ten punkt został wywalczony na bardzo trudnym terenie. Rywal ma naprawdę bardzo dużo potencjał. My walką, zaangażowaniem i wiarą, że się uda jednak ten punkt wyszarpaliśmy. Jesteśmy naprawdę bardzo zadowoleni z tego remisu – mówi Krzysztof Rysak, opiekun Huczwy.
Mimo jednego, a nie trzech „oczek” postęp w grze swojego zespołu widzi także Paweł Pranagal. – Na pewno mamy niedosyt, bo powinniśmy zdobyć trzy punkty. Po takim ciosie, jak dostaliśmy w Kraśniku uważam, że chłopaki dobrze zareagowali. Gdybyśmy lepiej zachowali się kilka razy pod bramką przeciwnika, to wynik mógł być taki sam, jak w Kraśniku, ale na naszą korzyść. Gra naprawdę była zadowalająca. Minusem na pewno była skuteczność, ale drużyna zostawiła na boisku mnóstwo zdrowia. Myślę, że jeżeli w ten sposób będzie grali w kolejnych meczach, to wyniki szybko się poprawią – wyjaśnia opiekun Świdniczanki.
Świdniczanka Świdnik – Huczwa Tyszowce 1:1 (0:0)
Bramki: Pędlowski (66) – Cielebąk (86).
Świdniczanka: Gosik – Kowalski, Primyak (84 Stępień), Kursa, Sypeń, Pędlowski, Pacek (73 Kopyciński), Puton, Zuber, Milcz, Mazurek.
Huczwa: Perdun – Skowronek, Ścibior, Duduś (80 Lis), Dworak, Szatała, Materna, Shmat, Cielebąk, Turczyn, Niderla (70 Gęborys).
Żółte kartki: Mazurek, Kowalski – Gęborys, Materna.
Czerwona kartka: Mazurek (Świdniczanka, 90 min, za drugą żółtą)
Sędziował: Jakub Bancerz (Lublin).