Do domu wjeżdżali po wzniesieniu, ale nie narzekali. Po remoncie pobliskiej drogi, podjazd jest tak stromy, że z trudem dostają się do domów. Urząd Miasta w Świdniku zapewnia, że drogę poprawi. Mieszkańcy ul. Kasperka jednak nie dają wiary tym obietnicom.
Pan Jan i jego sąsiedzi obawiają się, że sytuacja pogorszy się jeszcze bardziej, gdy zrobi się zimno.
– Jak spadnie śnieg, to ugrzęźniemy na tej skarpie. I co wtedy? Czy trzeba będzie stać do lata, aż będzie sucho? – pyta Zenon Ciozda.
Urząd Miasta, który prowadzi inwestycję, zapewnia, że na pomoc mieszkańcy nie będą musieli czekać tak długo.
– Po 30 listopada, gdy zakończą się prace związane z budową ulicy, wyprofilujemy drogę dojazdową do posesji tych osób. Droga należy do miasta i zadbamy o nią – obiecuje Magdalena Kurowska z referatu Inwestycji Miejskich świdnickiego Urzędu Miasta.
Nie przekonuje to mieszkańców, a zwłaszcza właściciela działki położonej tuż przy nowej ulicy.
– Obok moich gruntów robotnicy położyli już chodnik. Jeśli rzeczywiście mają zamiar obniżać skarpę, to będą musieli go zerwać. Kto za to wszystko zapłaci? – pyta Witkowski.
Urzędnicy zapewniają, że koszty poprawienia drogi poniesie gmina. – Mieszkańców prosimy jedynie, by uzbroili się w cierpliwość – apeluje Kurowska.