Prokurator ma już jedną z kluczowych opinii w sprawie zabójstwa byłego starosty świdnickiego. Dotyczy ona śladów na miejscu zbrodni
Okoliczności zamordowania 70-letniego Wiesława Jaworskiego wyjaśniają śledczy z Lubartowa. Otrzymali właśnie opinię biegłych dotyczącą śladów biologicznych zabezpieczonych na miejscu zdarzenia. To jeden z najważniejszych dowodów w tej sprawie.
– Wnioski płynące z opinii są dla nas pomyślne. Potwierdzają poczynione do tej pory ustalenia – informuje Katarzyna Świerszcz-Dobosz, Prokurator Rejonowy w Lubartowie. – Na tym etapie postępowania nie możemy jednak mówić o szczegółowych ustaleniach biegłych.
Możliwe, że prokurator zdecyduje się na zamówienie kolejnej ekspertyzy. Specjaliści bazując na śladach biologicznych mieliby ustalić sekwencję zdarzeń poprzedzających zabójstwo.
W czerwcu b.r. Wiesław Jaworski, pierwszy starosta świdnicki, bawił się na imprezie, na prywatnej działce w miejscowości Głębokie. Jej właściciel, 54-letni Andrzej R. ze Świdnika, świętował tam narodziny wnuczki.
W spotkaniu uczestniczyli jeszcze dwaj inni mężczyźni. Rano Andrzej R. zadzwonił na policję z informacją, że na jego posesji leży martwy mężczyzna. Policjanci zatrzymali gospodarza i dwóch innych biesiadników. Andrzejowi R. postawiono później zarzut zabójstwa. Mężczyzna nie przyznaje się winy.
Według śledczych podejrzany został z ofiarą sam. Wtedy doszło do kłótni.
Rano 70-latek już nie żył. Miał liczne rany na twarzy, szyi i klatce piersiowej. Zabójca połamał mu m.in. żebra i kości twarzoczaszki. Zdaniem prokuratury, starosta został zakatowany pięściami lub twardym i tępym przedmiotem. W altanie oraz na zewnątrz zabezpieczono liczne ślady krwi.
Andrzej R. tłumaczył śledczym, że nie pamięta szczegółów feralnej nocy, bo był pijany. Mężczyzna nie zgodził się na badanie wariografem. Grozi mu dożywocie.
Według prokuratury, dwaj pozostali biesiadnicy nie mają związku z zabójstwem. Andrzejowi R.