Będzie prokuratorskie śledztwo w sprawie wypadku tira, który wjechał w dom jednorodzinny w Dorohuczy. W zdarzeniu nikt ucierpiał. Śledczy będą wyjaśniać, czy kierowca ciężarówki rzeczywiście zasnął za kierownicą.
Do wypadku doszło w nocy z piątku na sobotę, na droga krajowej nr 12. Kierowca tira, 47-letni Ukrainiec zjechał z drogi, staranował ogrodzenie i wjechał w domu. Mieszkała w nim rodzina z trójką dzieci w wieku 1,4 i 11 lat. Ciężarówka wbiła się w budynek tuż obok miejsca, w którym spały dzieci. Na szczęcie nikt nie został ranny.
– Polecę wszcząć śledztwo w sprawie narażenia mieszkańców domu na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia – zapowiada Marcin Nosowski, szef Prokuratury Rejonowej w Świdniku. – Przeprowadzimy czynności, które wyjaśnią czy kierowca ciężarówki rzeczywiście zasnął lub zasłabł za kierownicą.
Policjanci wstępnie ustalili, że 47-latek zasnął. Ponieważ w zdarzeniu nikt nie ucierpiał, zakwalifikowano je jako kolizję. Kierowca ciężarówki dostał 500 zł mandatu. Jak wykazało badanie, mężczyzna był trzeźwy.